sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 12

- Jak możesz?! Ja tu przyszłam się wyżalić, a ty się ze mnie śmiejesz – zarzuciła mu.
- Wcale się nie śmieję! Kochanie...
- Teraz kochanie, tak? – przerwała mu.
- Endi... – chciał ją przytulić, ale dziewczyna wyrwała mu się.
- Nie endiuj mi teraz.
Zirytowany Marcin przyciągnął ją do siebie i pocałował, zupełnie nieświadomie robiąc to tak jak jeszcze nigdy wcześniej, po czym spojrzał na oszołomioną dziewczynę i z uśmiechem złapał ją za rękę, a następnie skierował się w stronę salonu. Usiadł na kanapie, posadził ją sobie na kolanach i zaczął zdejmować z niej szalik, uroczą czapeczkę z pomponem i rozpinać jej zimową kurtkę.
- Marcin... – zaczęła.
- Hmm? – odrzucił wcześniej ściągnięte fanty na bok.
- Co... co to było? – odwróciła się w jego stronę.
- Co? – Cinek nie podążał za jej tokiem myślenia.
- N... nic – odparła odwracając się przodem do ściany a plecami do niego.
Z kolei ten objął ją w pasie, przytulając się do niej.
- Nasze wieczorne plany nadal aktualne? – wyszeptał jej wprost do ucha.
Dziewczyna odwróciła się do niego przodem i patrząc mu wprost w oczy rzekła:
- Kocham cię – i wtuliła się w niego.
Zdziwiony jej nagłym wyznaniem objął ją. „I weź tu je zrozum” – pomyślał.
Po bardzo długiej chwili Anita oderwała się od niego, spojrzała mu głęboko w oczy, po czym pocałowała go namiętnie i ponownie wtuliła się w jego silne ramiona. Położyła swoją głowę na jego barku i przytuliła go jeszcze mocniej. Po chwili Marcin zdał sobie sprawę, że Endi zasnęła mu w ramionach. Jak najdelikatniej potrafił wstał i równie delikatnie położył ją na kanapie, po czym udał się do pokoju w celu zabrania jakiegoś koca. Następnie przykrył nim śpiącą Anitę i po cichutku udał się do kuchni w celu przyrządzenia czegoś na obiad. „Czy ja tak działam na nią? Co przyjdzie do mnie to zasypia!” – pomyślał, jednocześnie wertując kartki jednego z kilku zeszytów kucharskich. Właśnie kroił warzywa, gdy ktoś zadzwonił do domofonu. „Obudzi ją!” – pomyślał, po czym szybko ruszył w kierunku słuchawki. Podniósł ją i:
- No cześć, to ja, Michał. Stary, wpuść mnie. Mam sprawę.
Po chwili Marcin otworzył drzwi kumplowi i na wstępie rzekł:
- Ćśśś... – i przyłożył palec do ust.
Michał spojrzał na niego jak na idiotę i zapytał:
- Kaca masz?
- Nie. Twoja siostra śpi u mnie w salonie.
Michał spojrzał na niego badawczo i zapytał:
- Jaja sobie ze mnie robisz?
- Nie.
- Nogi ci z dupy powyrywam! Coś ty jej zrobił?! – krzyknął i z impetem wszedł do środka, zatrzaskując za sobą drzwi.
- Cicho! Obudzisz ją! Opanuj się! – Marcin próbował uspokoić Michała.
- Ja ci dam opanuj! – wrzasnął Bulterier.
Anita przeciągnęła się na kanapie, powoli otwierając oczy.
- No i, kurwa, obudziłeś ją – warknął Blady.
- Co ty tu robisz?! – zwrócił się do siostry podniesionym głosem Michał.
- Aktualnie... – rzekła siadając - ...siedzę. Nie widzisz, idioto?
- Widzę, ale powinnaś siedzieć w szkole!
- Ale nie jestem! Nie muszę ci się z wszystkiego tłumaczyć!
- Oj, uwierz mi! Musisz!
- A co ty, kurwa, jesteś? Monika, żebym ci się zwierzała?!
- Ty...
- Co?! – przerwała bratu.
Natomiast Marcin stwierdził, że to jeszcze potrwa, więc ruszył do kuchni z zamiarem dokończenia obiadu.
- A ty co?! Z tobą jeszcze nie skończyłem! – zawołał za nim Michał.
- A odwal ty się ode mnie! Chcesz to zostań, nie chcesz to wiesz, gdzie są drzwi. Mnie to zostawcie w spokoju.
- Mogę ci pomóc?!- zawołała Anita, jednocześnie ruszając za nim.
Bulterier bezgłośnie przeklnął pod nosem i spróbował ponownie:
- Żebyś później nie przyleciała do mnie z płaczem! – zaznaczył.
- Sugerujesz coś? – Blady wyłonił się z kuchni i ruszył w jego kierunku z nożem w ręku – kroił marchewkę.
- Tak – powiedział Michał.
- No, rozwiń swoją myśl! – zachęcił go Marcin bawiąc się nożem.
- Cały czas zarzekałeś się, że nie zależy ci tylko na jednym – powiedział Michał wrogo.
- Jeśli już coś zrobiłem to tylko i wyłącznie za jej zgodą.
- Powiedział mu – wyszeptała zaszokowana Anita.
- Nie myślałem, że jesteś aż tak głupia – Michał tym razem zwrócił się do zszokowanej Anity. – Myślisz, że się matka o tym nie dowie?!
- Mama wie! – odparła.
I Marcin i Michał spojrzeli na nią zaskoczeni.
- C... co?
- Że... oszalałaś?
- Ja w przeciwieństwie do ciebie nie mam przed nią tajemnic. Mógłbyś jej w końcu powiedzieć, że zostanie babcią.
Marcin przeniósł wzrok na kumpla.
- Jeszcze nie czas – odparł Michał.
- To ty jej nie powiedziałeś, że Viola jest w ciąży? – zapytał z niedowierzaniem Blady. – Co, boisz się?
- Nie – odparł. – Widzę, że ta rozmowa i tak nie ma sensu. Jutro zbiórka o siódmej koło jednostki – rzekł patrząc na Marcina, po czym zwrócił się do siostry – A ty, młoda, weź paszport.
- Okej – odparła.
Po chwili Michała już nie było w mieszkaniu. Natomiast Marcin odwrócił się do Endi o zaczął:
- Siadaj – wskazał na kanapę. – Musimy porozmawiać!
- Ale... okej.
Oboje usiedli.
- Czy jest jeszcze coś, co powiedziałaś swojej mamie oprócz tego, że ty i ja...
- Nie, to nie tak – przerwała mu. – Bo widzisz, moja mama ostatnio spytała mnie czy ty i ja... no. A że ja nie lubię rozmawiać na takie tematy, szczególnie z nią, to próbowałam temat zmienić. Ale trochę nieudolnie i... i się skapnęła. A później było jeszcze gorzej... Nieważne – wyznała.
- Czyli? – spojrzał na nią uważnie.
- Odbyłam z nią poważną rozmowę na temat tego, co do ciebie czuję – rzekła w ogóle na niego nie patrząc.
- I co dalej?
- No i mama ma nadzieję, że ty... Muszę to mówić? – zapytała spoglądając z nadzieją na niego.
- Tak.
- Boże! Mama po prostu ma nadzieję, że się na tobie nie przejadę... to znaczy, że mnie nie skrzywdzisz.
- I?
- I co?
- To wszystko? Nie wyzywała mnie?
- Ciebie nie. Mnie też nie.
Marcin uniósł brwi.
- Naprawdę. Aha! Zapomniałabym dodać. Teraz to już mi nie odpuści. Masz do nas wpaść. Mama chce cię poznać.
- Poznać?
- Tak. Normalnie poznać. Porozmawiać, wypytać o jakiś przepis...
- Co?!
- No bo ja... – spuściła wzrok. – ...ja wzięłam od ciebie jeden z zeszytów z twoimi przepisami. Ale go oddam! Przysięgam!
„Stary, spokojnie” – pomyślał.
- Czy jest coś jeszcze, o czym muszę wiedzieć?
Chwila zastanowienia.
- Nie. Absolutnie nic.
Nagle odezwał się jej telefon.
„Dziu-ma-ju... Mama dzwoni! Dziu... Dziu... Dziu... Mama dzwoni...!”
- A ta czego? – zapytała Anita wyciągając telefon. – Halo?
- ...
- Nie, nie jestem. Skąd wiesz?
- ...
- Jasne. Instynkt. Coś się stało?
- ...
- Ale... Masz informatora czy co? Skąd wiesz gdzie jestem?
- ...
- Nie. Zapomnij. Po co?
- ...
- Boże... – odsunęła telefon od ucha i zwróciła do Marcina podając mu komórkę. – Mama chce z tobą rozmawiać.
Wziął telefon ze strachem.
- Słucham? – zaczął.
- ...
- Nie, ja nie chcę przeszkadzać.
- ...
- Ja... Dobrze, ale...
- ...
- Tak. Do zobaczenia – rozłączył się i oddał Anicie telefon.
- Co chciała?
- Jedziemy do ciebie do domu.
- Po co? – zapytała zdziwiona.
Chwila ciszy.
- No? – zachęciła go.
- Pogadać – chyba jeszcze się nie otrząsnął. – I powiedziała, że musisz wziąć torbę, bo nie masz na wyjazd.
- Co ci powiedziała, że się zgodziłeś? – zapytała nadal zaskoczona.
„Przecież muszę poznać przyszłego zięcia” – zacytował w myślach.
- Nieważne – odparł.
- Nie wierzę. Mój chłopak dobrowolnie jedzie sobie porozmawiać z moją mamą. Muszę to zapisać w kalendarzu – dodała żartobliwie, po czym włożyła na siebie kurtkę i oboje wyszli z mieszkania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)