poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 59

- No... – zaczęła Angela powoli. – Na twoim miejscu nie psułabym związku przez taką Darię. Ona tylko na to czeka.
Anita wstała ścierpnięta. Jej nowa koleżanka postąpiła podobnie.
- Do końca lekcji jest 35 minut – powiedziała zerkając na wyświetlacz telefonu. – Będziesz na niego czekać?
- Tak, chyba tak.
- Zostać z tobą?
- Jakbyś mogła. Dzięki.
Przeniosły się do parku nieopodal szkoły – tam przynajmniej były ławki.
- Dlaczego to robisz? – zapytała Nitka, gdy usiadły.
- Bo... kiedyś też byłam w takiej sytuacji i jakoś nikt minie pomógł wyjaśnić, jak to wyglądało naprawdę. I się posypało.
- Aha. Nie uwierzył?
- Nie.
- To znaczy, że nie ma co żałować.
- Wiesz, teraz to już się z tym pogodziłam.
- I dobrze, nie warto rozpamiętywać takich sytuacji.
- No tak. A wy? Jak długo jesteście parą? – zapytała Angela.
- Co, z Dawidem?
- Mhm.
Anita szybko przeliczyła daty.
- Jakieś... osiem dni. To znaczy siedem, zakładając, że wczoraj go rzuciłam.
Angelika wybuchnęła śmiechem.
- Aha – skwitowała to.
- Ale znamy się dłużej, od grudnia. A od stycznia byliśmy praktycznie nierozłączni.
- Związek na przyjaźni?
- A jak! Brutus jest przyjacielem, który nigdy nie zawodzi. Dzięki niemu odbiłam się od dna.
Angelika patrzyła na nią pytająco.
- Długa historia – dodała Anita.
- To chodź coś zjeść i pogadamy. Mamy jeszcze trochę czasu.
Anita zawahała się. Od kiedy zwierza się ludziom, których poznała kilka godzin wcześniej? Coś jednak sprawiło, że wstała i ruszyła z Angelą w kierunku centrum.

***

Godzinę później siedziały przy niedojedzonej pizzy.
- Była o niego zazdrosna. Najpierw na kolanach mi dziękowała, że ich wyswatałam, a później sobie wkręciła, że prowadzam się z Brutusem, sypiam z nim i w ogóle Bóg jeden wie, co jeszcze sobie wyobrażała – Anita opowiadała Angelice o swojej byłej przyjaciółce. – Nie dość, że w ogóle nie wspierała mnie po tym, jak zostawił mnie Marcin, to jeszcze takie coś.
- I jak to się skończyło?
- No, zakończenie było zaskakujące. Całkowity zwrot akcji. Monika tyle czepiała się Dawida i oskarżała go o jakieś dziwne rzeczy, a ostatecznie sama przespała się z jego kumplem z pokoju.
- Co?! Żartujesz!
- Nie. Więc Brutus się z nią pożegnał. Trochę postękała i się odwaliła.
- Tak po prostu?
- Tak po prostu to nie. W międzyczasie trochę się o niego pokłóciłyśmy. Skończyło to się miesięcznym zawieszeniem w prawach ucznia. A ona się odczepiła – nagle coś jej przemknęło przez myśl i dodała – Chyba.
- Chyba?
Anita od razu podzieliła się z nią swoimi obawami.
- Bo skoro Dawid o tak wielu rzeczach mi nie mówi, bo „nie chce mnie martwić” czy coś, to może o niej też mi po prostu nie wspomina? Muszę to dołączyć do listy pytań, które chcę mu zadać. No ale dosyć o mnie, opowiedz mi coś więcej o sobie.
Angelika zaczęła bawić się słomką od napoju i powiedziała:
- Mam osiemnaście lat, to znaczy skończę 23 września...
- Kiedy? – przerwała jej Anita.
- 23 września.
- Ej, ja też mam urodziny 23 września!
- Bujasz! 
- Nie!
Wybuchnęły śmiechem. Angela kontynuowała:
- Mam siostrę. I jeśli chcesz się pośmiać, to też urodziła się 23 września.
Anita oniemiała na chwilę.
- Jaa... starsza, czy młodsza?
- Młodsza. O siedem minut.
Obie się roześmiały.
- I jesteście identyczne?
- Prawie.
- Jakoś nigdy nie rzuciły mi się w oczy bliźniaczki u nas w szkole.
- Bo to niemożliwe. Ona tu nie chodzi.
- Dlaczego?
- Nie dostała się.
Znów się roześmiały. Ludzie patrzyli na nie dziwnie.
- To gdzie się uczy?
- W technikum.
- Aha. A skoro jesteście PRAWIE identyczne, to czym się różnicie?
- Fryzurą. Nigdy nie czeszemy się tak samo. Ciuchy nie, ale fryzury zawsze mamy różne. Ona ma bliznę po wycinaniu wyrostka. Aha! I noszę o jeden rozmiar większy stanik.
Teraz Anita roześmiała się tak, że po jej policzkach popłynęły łzy. Położyła głowę na stoliku i wyła ze śmiechu. Kiedy się opanowała, zapytała:
- A twoje ulubione zajęcie? Jakieś hobby? Tylko nie mów, że muzyka!
- Projektuję ciuchy. Tak amatorsko.
- Żartujesz.
- Nie.
- Wow... A szyjesz też?
- Tak. Ale to już rzadziej. Muszę mieć na to nastrój.
- Super! Musisz mi pokazać swoje projekty!
- Może kiedyś – odparła z uśmiechem.
- To w weekend.
- Są święta. Wielkanoc. Pobudka!
- Aha... – Anicie zrzedła mina. Po chwili jednak znów się uśmiechnęła. – No ale na chwilę to możemy się spotkać u mnie. Daj mi swój numer!
Angelika podała jej swój numer telefonu i rzekła niepewnie:
- Nawet nie wiem gdzie mieszkasz.
- Jak to gdzie? U Brutusa! To znaczy... jak się pogodzimy w końcu i mnie przygarnie z powrotem. Bo chwilowo zatrzymałam się u kumpli. Właśnie! A mówiłam ci o Jokerze?
- Nie, jeszcze mi nie...
Przerwał jej dzwonek telefonu Anity – piosenka przewodnia z filmu „Requiem dla snu”. Dziewczyna spojrzała na wyświetlacz.
- O wilku mowa – zaśmiała się i odebrała. – No hej, Rob. Co jest?
W pewnym momencie zrobiła przerażoną minę i zerwała się na równe nogi.
- Zapomniałam!
- ...
- No normalnie! Zasiedziałam się! Która godzina?!
- ...
- Która?!
Bez pożegnania rozłączyła się i zaczęła chaotycznie zbierać swoje rzeczy.
- Angela, zdzwonimy się! Zapomniałam o Brutusie!
Pomachała jej i wybiegła z pizzerii.

***

Brutus leżał po ciemku na kanapie, pogrążony w myślach, tępo wpatrując się w telewizor. Nagle usłyszał klucz przekręcający się w zamku jego drzwi. Nim zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, w progu jego „salonu” stanęła Anita. Chłopak poderwał się z miejsca, zszokowany jej widokiem. Myślał, że po jej rzeczy również przyjedzie Joker. Chciał coś powiedzieć, ale wyprzedziła go.
- Brutus, kompletnie o tobie zapomniałam, przepraszam.
Dawid uniósł brwi zdziwiony.
- O czym ty mówisz?
Ruszyła w jego stronę, by móc spojrzeć mu w oczy – było zbyt ciemno i z tej odległości ledwie go widziała.
- Zasiedziałam się z Ange... Jezu. Boże drogi. Skarbie. Jak ty wyglądasz? – zobaczyła jego twarz dzięki światłu z telewizora. Powoli podeszła na tyle blisko, by dotknąć siniaków. – Przepraszam za Jokera. Normalnie by tego nie zrobił.
Brutus stał osłupiały i kompletnie nie wiedział, co powiedzieć. Co spowodowało jej nagłą zmianę nastroju?
Anita wyczytała to pytanie z jego twarzy. Usiadła na kanapie pociągając go za rękę za sobą.
- Dawid, rozmawiaj ze mną. Mów mi wszystko. Zmuszaj, żebym słuchała, gdy nie chcę tego robić. Oboje popełniliśmy błędy. Ty mogłeś mi powiedzieć, że nie udało ci się spławić Darii. Że ciągle się do ciebie dostawia. A ja mogłam cię wysłuchać, mogłam dać ci szansę. Spieprzyliśmy to razem.
- Ale... – zaczął.
- Rozmawiałam z Angeliką. Kompletnie nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. W efekcie znów zwiałam ze szkoły, poszłam do Jokera, dowiedziałam się, że Wojtek w domu mówił to samo, co Angela... Więc wróciłam z powrotem do szkoły i postanowiłam na ciebie zaczekać, żeby wszystko wyjaśnić, ale wtedy znowu wpadłam na Angelikę, nawet nie wiem kiedy znalazłyśmy się w pizzerii i gadałyśmy o bzdurach... No i gdyby nie Joker, który do mnie zadzwonił, żeby się zapytać, czy się dogadaliśmy, to pewnie nadal byśmy tam siedziały.
Dawid próbował sobie to wszystko poukładać w myślach i gdy już miał przemówić, znów wtrąciła się Anita.
- Ale powiedz mi, dlaczego ty mi nic nie mówisz? Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać o takich sprawach? Dlaczego wszystko ukrywasz? Przecież to dotyczy także mnie! – dziewczyna splotła ich dłonie. – Wszystko, co wiąże się z tobą, dotyczy też mnie.
Chłopak uśmiechnął się lekko, po czym wyszeptał:
- Przepraszam. Obiecuję, że od teraz mówię ci o wszystkim.
Anita uśmiechnęła się szeroko. Wierzyła mu i wiedziała, że od teraz koniec z tajemnicami między nimi. Bez słowa puściła jego rękę, by za chwilę mocno się w niego wtulić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)