poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 38

Dawid szedł ulicą Szarotki w kierunku kamienicy, w której mieszkała Anita. „Może będzie, a może nie. Zobaczymy” – myślał. Nagle zobaczył coś, co sprawiło, że stanął jak wryty i otworzył usta ze zdziwienia. Drugą stroną ulicy szła Anita. Dziwne było dla niego jednak to, że obok niej kroczył mężczyzna – ten sam, który niecały miesiąc temu odwiedził ją na boisku szkolnym – i na dodatek trzymał ją za rękę. Głośno się śmiali. Nagle dziewczyna puściła jego dłoń i objęła go w pasie. Mężczyzna uczynił podobnie.

- Wczuwaj się – powiedziała cicho Anita, mocno wtulając się w kumpla. – Jak ona nie uwierzy to Emilka tym bardziej.
- Staram się – odparł. – Wiesz. To dość niecodzienne.
Anita parsknęła śmiechem i wyplątała się z jego objęć. Kątem oka ujrzała dziewczynę, która stała i przyglądała się im. Uśmiechnęła się triumfalnie, wyprzedziła Roberta, odwróciła się do niego przodem i objęła go wkładając dłonie do tylnich kieszeni w jego spodniach. Szła teraz tyłem.
- Pocałuj mnie – szepnęła.
- Co?
Uśmiechnęła się.
- No pocałuj mnie.
Joker wahał się przez chwilę, ale w końcu pochylił się i niepewnie ją pocałował kładąc swoje ręce na jej biodrach. Ona zaś wyciągnęła swoje dłonie z jego kieszeni i zarzuciła mu ręce na szyję. Dopiero po krótkiej chwili pocałunek zaczął przypominać to, czym powinien być pierwotnie, a przynajmniej z jego strony. Robert całował ją coraz namiętniej, powoli prowadząc ją w stronę stojącego najbliżej auta. Przyparł ją do boku samochodu. Opuścił swoją prawą rękę w dół po jej udzie, aż w końcu zgiął jej nogę w kolanie i założył sobie na udo. Na moment oderwał swoje wargi od jej ust, by po chwili pocałować ją w szyję. W końcu jeszcze raz pocałował ją w usta, po czym puścił jej nogę i odsunął się od niej odrobinę.
Anita próbowała złapać oddech.
- No to się wczułeś – powiedziała z uśmiechem.
Robert nic nie powiedział tylko złapał ją za rękę i pociągnął w kierunku swojego samochodu.

Brutus, który przez cały czas stał za jednym z zaparkowanych aut, trzymał teraz ręce na jego dachu i mocno zaciskał dłonie w pięści, nawet do końca nie zdając sobie z tego sprawę. Był ogarnięty zimną furią, tak wielką, że nie był w stanie nawet ruszyć się z miejsca. Wściekły odprowadzał ich wzrokiem. Gdy zobaczył, że Anita wsiada ze swoim partnerem do auta, odwrócił się do nich tyłem, wziął głęboki oddech i odszedł.

W tym samym czasie w samochodzie.
- No wow. Tego się nie spodziewałam – powiedziała Anita.
- Nie przejmuj się, ja też.
Anita spojrzała na niego.
- Ja... – Robert próbował jakoś usprawiedliwić swoje zachowanie.
- Daj spokój. Oboje wiemy, że to tylko gra.
Joker spojrzał na nią skruszony, ale widząc jej pewną minę dodał:
- Tylko kumple. 
- Dokładnie – odparła z uśmiechem. – A wiesz może, gdzie ona pracuje?
- Nie interesuje mnie to. 
- Kurczę... – dziewczyna przygryzła dolną wargę. – A jak myślisz, Wojtek wie? - ale widząc jego minę, dodała – Okej, sama się dowiem. 
Chwilę później Wojtek był już wprowadzony w ich misterny plan. 
- Kiedyś coś tam mi się obiło o uszy... Ona nie jest czasem jakąś kasjerką w galerii, w tej, skąd odebrałem cię wtedy z tym misiem? 
- Dobra, sprawdzimy to. Dzięki. Pa – i zakończyła połączenie. 

Trzy godziny później. 
„Para” zwiedzała już nasty z rzędu sklep. 
- A może dzisiaj ma wolne? – zapytał Joker. 
- Nie stękaj. Chodź tu – i wskazała na butik z damską bielizną. 
- Nie, nie, nie. Zapomnij. 
Dziewczyna złapała go za rękę i pociągnęła w kierunku wejścia do sklepu.
Anita od razu podążyła w kierunku najbliższych wieszaków. Robert w tym czasie rozejrzał się dookoła. Następnie szybkim krokiem podszedł do przyjaciółki i szepnął jej do ucha:
- Ta blond cizia przy kasie. To ona. 
- Świetnie – zaczęła w pośpiechu wertować wieszaki w poszukiwaniu najbardziej kontrowersyjnego wdzianka. Po chwili sięgnęła jakąś na wpół przezroczystą koszulkę, odwróciła się i przyłożyła ją do siebie, pytając z uśmiechem – I jak? 
Robert chrząknął. 
- Bardzo... ciekawa.
- Nie podoba ci się? To szukamy innej. W końcu to ty mnie będziesz w niej oglądać. 
„Blond cizia” spojrzała w ich kierunku.
- Taak. 
Dziewczyna złapała go za rękę i pociągnęła bliżej kasy.
- To może... ta – i pokazała mu jeszcze bardziej skąpą koszulkę. 
- No nie wiem... 
- A no, rozumiem. Ciężko ci to ocenić, jak to jest na wieszaku. Zaraz przymierzę – i pognała w stronę przymierzalni. 
- Co?! – rozejrzał się dookoła. – Znaczy się, jeszcze cię ktoś zobaczy – i ruszył za nią. 
Zatrzymał się tuż przed zasłonką oddzielającą sklep od przymierzalni. 
- Anita – szepnął. – Wiesz, nie musisz się aż tak poświęcać. 
- Daj spokój, świetnie się bawię – odparła odsuwając zasłonkę. 
Rzucił na nią okiem i spanikowany podszedł do niej i zasłonił ją swoim ciałem mówiąc:
- Schowaj się! Ludzie patrzą!
Posłusznie wróciła do przymierzalni ciągnąc go za sobą. Następnie zasunęła zasłonkę.
- Co ty wyprawiasz?! – szepnął z oburzeniem Joker.
- Oj daj spokój, wcześniej potrafiłeś się wczuć, a teraz już nie?
Zmroził ją wzrokiem.
- A może byś się tak ubrała?
- Przecież jestem ubrana – widząc jego minę dodała – Dobra, nieważne – po czym roześmiała się głośno i krzyknęła – Nie łaskocz!
Spojrzał na nią jak na kretynkę.
- No co? – szepnęła. – Miało być realistycznie. Powiedz mi, co może robić zakochana para, razem, w jednej przymierzalni?
Robert trochę się zmieszał. Anita widząc to, dodała.
- Właśnie. A teraz pozwól, że się przebiorę. 
- Mam wyjść? 
- Nie, to by nie miało efektu. Wystarczy, że się odwrócisz – i uśmiechnęła się. 
- Yyy... ten... no, już. 
Po chwili wyszli z przymierzalni trzymając się za ręce. Śmiejąc się, ruszyli w stronę kasy. 
- Dzień dobry, ma być ten komplecik? – zwróciła się do nich kasjerka stojąca koło Emilki.
- Tak – odparł z uśmiechem Joker, jednocześnie wyciągając swój portfel. 
Ekspedientka już miała powiedzieć cenę, gdy zadzwonił telefon Roberta. 
- Kotek, zapłać, a ja odbiorę – powiedział, po czym podał jej portfel, cmoknął ją krótko w usta i wyszedł ze sklepy. 
Anitka pomyszkowała chwilę w portfelu swojego „chłopaka” i wyciągnęła 100 złotych, po czym podała je kasjerce, mówiąc:
- Proszę. 
Kobieta wzięła pieniądze i już zaczęła wydawać resztę, jednocześnie zwracając się do Anity.
- Taki facet to skarb. Mój by mi czegoś takiego nie kupił, a już na pewno nie za taką cenę. 
- Tak, jest świetny. A jaki mi prezent sprawił ostatnio na osiemnastkę – dziewczyna pokazała lewą dłoń, na której widniał pierścionek. 
- O! Gratuluję! To co, szykuje się ślub?
- Dokładnie w grudniu – odparła z uśmiechem. 
Emilka ze łzami w oczach krzyknęła nagle:
- Wstrętna świnia! – i pobiegła w stronę zaplecza. 
Zdezorientowane kobiety podążyły za nią wzrokiem.
- Pani wybaczy, ona przechodzi ostatnio... trudne chwile... – kasjerka próbowała jakoś usprawiedliwić zachowanie swojej koleżanki. 
- Tak, każdy je miewa. No nic, dziękuję i do widzenia – wzięła torbę i z szerokim uśmiechem na ustach wyszła ze sklepu.    

Po chwili w samochodzie.
- ... i ona wtedy wybiegła na zaplecze, a ja wyszłam ze sklepu – Anita zakończyła swoją opowieść. 
- Ja nie wiem, zaledwie pięć minut mnie nie było, a już robię za twojego narzeczonego – skomentował Joker. 
- To wracając do dzisiejszego poranka, a konkretniej, do naszej porannej rozmowy, to ja wywiązałam się z umowy, teraz twoja kolej – powiedziała spoglądając na niego. 
Joker skrzywił się. 
- Nie, no, ja nie mogę. Anita, zastanów się dobrze, będziesz tego żałować. To boli, bardzo. 
- Robert. Uwierz mi, nie wykręcisz się. Nie z tego. 
Chłopak spojrzał na nią błagalnie. 
- Anita...
- Joker!
- Nie. 
- Tak!
- Cholera... – i ruszył w stronę swojego miejsca pracy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)