poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 54

Nazajutrz Anita od rana siedziała w mieszkaniu Czołgowskich – obiecała pomóc Jokerowi w wyborze prezentu urodzinowego dla Doroty, jego dziewczyny (wreszcie zaczął się do tego przyznawać). Podczas gdy ona czekała, aż Robert się uszykuje do wyjścia, Wojtek usiadł naprzeciw niej i zaczął:
- Wiesz, niby taki wielce zakochany, a wystarczy, że nie ma cię w szkole i już prowadza się z jakimiś panienkami.
Anita spojrzała na niego zdziwiona, natomiast Joker wyszedł z łazienki i powiedział:
- Chrzanisz...
- Chyba wiem co widziałem. Wręcz się rozstać nie mogli.
- Co jak co – zaczęła dziewczyna – ale Dawid ma do tego prawo. Nie jesteśmy parą i może robić co tylko zechce.
- Taa... Broń go dalej – odparł Wojtek.
Postanowiła puścić to mimo uszu. Spojrzała na Jokera i zapytała:
- Gotowy?
- Prawie – odpowiedział, zmierzając w kierunku swojego pokoju. Po chwili wyszedł jednocześnie chowając do kieszeni portfel. – Idziemy.

Kilka godzin później.
Anita i Dawid wspólnie przygotowywali obiad. Nagle Anita zaczęła:
- A wiesz, obiło mi się o uszy, że zakumplowałeś się z tą nową z innej szkoły, co do nas doszła.
- Papla – mruknął Brutus. – Wojtek ci powiedział?
- A czy to ważne kto?
Ten spojrzał na nią krótko, po czym odparł:
- No wiesz, dziewczyna wydaje się być spoko. Fajnie się z nią gada, mamy podobne zainteresowania, słuchamy podobnej muzyki. Coś mi się wydaje, że pójdziemy razem na koncert Metallici. Ten w lato.
- Ała! – dziewczyna odrzuciła nóż i przyłożyła krwawiący palec do ust.
- Przecięłaś się? Pokaż.
Anita jednak pokiwała głową na „nie” i szybko wyszła z kuchni. Chwilę później było słychać trzask drzwi od jej pokoju. Blondynka nie wychodziła stamtąd aż do późnego wieczora.

Sobota, rano.
Anita wynurzyła się ze swojego pokoju. Na widok Dawida znów wróciła jej złość z poprzedniego dnia, której przyczyny nie potrafiła znaleźć. 
- Nituś, słuchaj, zaprosiłem dzisiaj Darię do nas.
- Co?! – Anita gwałtownie odwróciła się do niego. – Zaprosiłeś ją tutaj?
- Wiesz, myślałem, że się ucieszysz. Na pewno się polubicie.
- Taak… - dziewczyna szybko przeszła do przedpokoju. Jednym zwinnym ruchem naciągnęła glany i wyszła mówiąc przy tym – Miłej zabawy wam życzę – i zatrzasnęła drzwi.
Dłuższą chwilę później przekroczyła próg mieszkania Jokera i Czarnego. 
- Co ci? – zapytał Wojtek.
- Nic – odparła kierując się w stronę pokoju przyjaciela. – Joker, mam sprawę – zaczęła. – Pojedziesz ze mną po moje rzeczy? 
- Szybko – mruknął żartobliwie, jednak widząc jej minę dodał bardziej poważnie – Co się stało?
- Nic. Po prostu muszę wrócić tutaj. Albo gdziekolwiek, byle nie tam. To jak? – spojrzała na niego.
- Jasne. Daj mi pięć minut i jedziemy – odparł Robert, jednocześnie biorąc kluczyki od auta, po czym wyszedł z pokoju. 
- Coś ci zrobił? – zapytał zaniepokojony Wojtek, który stał w drzwiach i od początku przysłuchiwał się ich rozmowie. 
- Nie – odparła od razu. – Po prostu nie chcę tam mieszkać, okej? 
- Ale…
- Joker, już? – przerwała mu.
Robert stanął obok brata.
- Tak, możemy jechać.

Po drodze Joker próbował z niej wyciągnąć, o co poszło. Ta jednak szła w zaparte, twierdząc jedynie, że nie chce przeszkadzać przyjacielowi. W końcu zatrzymali się pod blokiem na ulicy Ligockiej. Anita szybko weszła do mieszkania ciągnąc za sobą nieco zdezorientowanego Jokera. Dawid siedział z laptopem na kolanach i układał pasjansa. 
- O, jesteś już – powiedział zerkając na nią. 
Zdziwił się, gdy zobaczył, kogo ze sobą przyprowadziła, ale nic na ten temat nie powiedział. 
- Jestem – odparła, szybko przechodząc obok niego i kierując się do swojego pokoju. – Ale zaraz znikam. Nie martw się, nie będę wam przeszkadzać. 
Robert usiadł koło Dawida, gdy Anita zniknęła za drzwiami sypialni. 
- A ona co nagle dostała manii na punkcie zapewnienia ci prywatności? – zapytał.
- Wkręciłem jej, że przyprowadzam dziewczynę do domu – odpowiedział półgłosem.
Joker westchnął i rozsiadł się wygodnie, kiwając głową z dezaprobatą. 
- O co ci chodzi?- zapytał Brutus.
- Przez ponad miesiąc mieszkania z Anitą zauważyłem, że ona czasem za dużo bierze do siebie. 
Dawid patrzył na niego, nie rozumiejąc o czym mówi. 
- Naprawdę myślisz, że przywlokła mnie tu bezinteresownie? – zapytał Joker.
- A nie?
- Nie. Chce, żebym ją stąd zabrał. 
- Ale…
- Teraz się pakuje – wskazał głową na drzwi jej pokoju. 
Dawid potrzebował kilku sekund, aby zrozumieć o czym mówi Joker. W końcu zerwał się z miejsca. Robert w ostatniej chwili złapał laptopa i chciał coś dodać, ale Dawida już nie było. Wpadł do jej sypialni. 
- Anita! 
Dziewczyna spojrzała na niego wrzucając do torby bluzkę. Podbiegł do niej. 
- Anita, proszę cię, zostań… - patrzył na nią jakby miał się zaraz rozpłakać. 
- Dawid, tak będzie lepiej. Ty masz swoje życie, to jest twoje mieszkanie, nie chcę ci się tu kręcić. 
- Nie przeszkadzasz mi! To… wszystko nie tak! Boże, to nie tak miało wyjść. Posłuchaj mnie! 
Anita zamarła ze spodniami w rękach. 
- Co znowu jest nie tak? 
- Bo… to nie do końca prawda, to co ci powiedziałem. Daria… ona wcale tu nie przyjdzie. Kłamałem! 
- C… co?! Ale… dlaczego?
- Faktycznie, doczepiła się do mnie, ale nie przyjdzie, nie zapraszałem jej! Po prostu… och, Boże, chciałem sprawdzić, czy zrobi to na tobie jakiekolwiek wrażenie. 
- Moment – powiedziała zakładając ręce na biodra i patrząc na niego ze złością. – Okłamałeś mnie, żeby sprawdzić, czy będę zazdrosna?
Dawid się zmieszał. 
- No… tak. 
- Idiota! – dziewczyna wróciła do pakowania rzeczy.
- Nie, Nitka, proszę! Nie zostawiaj mnie! 
Anita nie zwróciła na niego uwagi. 
- Jeny, skarbie, zostań tu! Nie wyprowadzaj się. 
Słowo „skarbie” podziałało na nią jak płachta na byka. Ze złością wrzuciła do torby ładowarkę od telefonu. 
- Posłuchaj! – krzyknęła. – Dałam ci pole do popisu, powiedziałam, że możesz się starać jak tylko potrafisz, ale nie przeginaj! Traktujesz mnie jak króliczka doświadczalnego! 
Brutus stał ze spuszczoną głową i wpatrywał się w podłogę. 
- To nie jest dla mnie łatwe! – kontynuowała. – Sama już nie wiem co się dzieje, czego chcę, a ty zamiast ułatwiać, to utrudniasz! Przestań się zachowywać jak typowy facet! 
Dawid podniósł głowę. 
- To jak mam się zachowywać?
Westchnęła i oszczędziła sobie odpowiedzi na to pytanie. Przeczesała palcami włosy, próbując się uspokoić. Dawid patrzył na nią wzrokiem, w którym kryło się nieme błaganie. 
- Przepraszam – wyszeptał.
Dziewczyna spojrzała na swoją do połowy spakowaną torbę i później znów na niego. 
- Daj mi w końcu święty spokój – warknęła wychodząc z pokoju.
W drzwiach minęła się z Jokerem, który gdy ją zobaczył, zapytał:
- To mam czekać, czy nie?
- NIE WIEM! – wydarła się, aż podskoczył. 
Brutus ruszył za nią. Spojrzał na Roberta bezgłośnie prosząc go o pomoc, lecz ten tylko wzruszył ramionami. Chłopak spróbował więc jeszcze raz.
- Nitka, proszę… Naprawdę nie chciałem, żeby tak wyszło – usiadł obok niej na kanapie i spróbował objąć ją ramieniem, ale strząsnęła jego rękę mówiąc:
- Spadaj! 
Dawid siedział bezradnie. Po chwili poczuł na swoim ramieniu dłoń Jokera, który mruknął:
- Spływaj. 
Chłopak wstał i poszedł do swojego pokoju, gdzie rzucił się na łóżko i zamknął oczy. Miał nadzieję, że Jokerowi uda się przekonać Anitę, żeby została. Leżał przez chwilę w ciszy, aż dotarł do niego jej wrzask:
- Ty też, podła świnio, trzymasz jego stronę?! 
Wbrew swojej woli uśmiechnął się lekko. Znów chwila ciszy. I znów krzyk:
- Wszyscy ciągle mnie okłamują, wszyscy się mną bawią! 
Krótka przerwa. 
- Jak to: nieprawda?! W dupie macie moje uczucia!
Znów zapadła cisza. Tym razem nikt jej jednak nie przerywał. Jakieś dwadzieścia minut później drzwi od pokoju się otworzyły. Dawid usiadł. Zobaczył w progu stojącą Anitę. Miała trochę zaczerwienione oczy, a gdy się odezwała, miała głos jakby miała katar.
- Przepraszam. 
Dawid wstał i podszedł bliżej niej. 
- Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Przegięłam. Przepraszam. 
Brutus uśmiechnął się do niej. 
- Nie przepraszaj. To ja powinienem… 
- Nie – przerwała mu. Wzięła głęboki oddech i kontynuowała – Zostanę. To znaczy, jeśli nie zniechęciłam cię tą dzisiejszą awanturą. 
- Pewnie, że nie – Dawidowi spadł kamień z serca. – Zresztą nawet lubię te twoje fochy. 
Anita wybuchnęła śmiechem i rzekła:
- Taaa… Joker też mi to powiedział, jak się od nich wyprowadzałam. 
- Dzięki, że zostajesz – powiedział Brutus z uśmiechem. 
Chciał przejść obok niej i iść do kuchni zrobić im coś do picia, ale zagrodziła mu drogę i przytuliła go.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)