poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 50

W tym samym czasie Michał siedział w małej knajpce i obserwował zbliżającą się parę. „Jak udało mu się ją przekonać? I jeszcze to przed chwilą, jak się zachowywali przed wejściem... To chyba jednak ktoś więcej niż przyjaciel”. Zobaczył, jak wchodzą do lokalu. Dawid rozejrzał się i wzrokiem odszukał brata Anity, dziewczyna stała ze spuszczoną głową. Zbliżyli się do niego. Zatrzymali się na chwilę w pewnej odległości od stolika.
- Posłuchaj, chcę tylko, żebyś spróbowała. Jak będziesz chciała wyjść, to tylko mi powiedz. Dobrze? – zapytał Dawid cicho, ale pomimo tego Michał wyłowił każde słowo.
„Na pewno to więcej niż przyjaźń” – pomyślał. – „Cholera jasna, następny kretyn!”.
W tym czasie Anita z Brutusem podeszli do jego stolika.
- Cześć – powitał ich Michał.
- Cześć – odparł Brutus.
Natomiast Anita usiadła w milczeniu. Michał spojrzał na Dawida, który powiedział tylko:
- Nie obiecywałem, że będzie łatwo.
Gdy tylko Dawid usiadł przy stoliku, poczuł jak Anita łapie go za rękę. Chłopak ścisnął ją mocniej i spojrzał na nią próbując dodać jej otuchy.
- Ten... Anita – zaczął Michał. – Ja chciałem cię przeprosić. Wiem, jak to wygląda z twojej strony, ale uwierz mi, nie chciałem źle.
- Serio? – zapytała ironicznie.
- Anita... – wtrącił się Brutus.
- Dobra, sory. Mów – powiedziała.
- Po prostu ja myślałem... a zresztą obaj myśleliśmy... że tak będzie lepiej dla ciebie, że... Anita, ja nigdy umyślnie bym cię nie zranił – zapewnił ją Bulterier.
Nieoczekiwanie podeszła do nich młoda kelnerka.
- Dzień dobry, coś podać? – zapytała z zawodowym uśmiechem.
- Trzy piwa – rzekł Michał bez namysłu.
- Dwa piwa i sok – poprawiła go Anita. – Ja nie piję alkoholu – dodała chłodno.
Michał spojrzał na nią zaskoczony, ale ona udawała, że tego nie widzi. Brutus tylko z uśmiechem wzruszył ramionami. Kelnerka odeszła, a Michał zapytał:
- Od kiedy nie jesteś alkoholikiem?
- Od kiedy się mną interesujesz? – zapytała przedrzeźniając go.
- Daj spokój, przecież wiesz, że zawsze się tobą interesowałem. Zawsze chodziło mi o twoje dobra.
- Mhm... – ziewnęła.
- O co ci w końcu chodzi? – zapytał Michał z irytacją.
- O co?! Zaraz ci wytłumaczę! – wybuchnęła.
Ludzie przy pobliskich stolikach spojrzeli w ich stronę.
- Zawsze chodziło ci o moje dobro?! Zawsze się mną interesowałeś?! To powinieneś wiedzieć, jak bardzo go kocham i jak bardzo mnie zaboli jego odejście! Powinieneś wiedzieć, że zrobiłabym dla niego wszystko, że byłabym w stanie na niego czekać jak długo by chciał! Że nic takiego by się nie stało, gdybym wiedziała, że wyjeżdża, że dałabym radę utrzymać z nim kontakt, bo przecież wy regularnie rozmawiacie, nie?! Nie jest odcięty od świata?! I co, w ogóle nie wpadliście na taki pomysł?! – znów płakała.
Wyrzucała z siebie wszystko to, co tkwiło w niej przez trzy miesiące. Przez chwilę siedzieli w ciszy. Anita szlochała oparła o ramię przygnębionego Dawida.
- Przepraszam – powiedział w końcu cicho Michał. – Tak bardzo skupiliśmy się na tym, żebyś jak najmniej cierpiała, że zapomnieliśmy o tym, co było dla ciebie naprawdę dobre.
Anita pozostawiła to bez komentarza.
- Naprawdę żałuję – dodał.
- Nie – odparła w końcu. – Może i lepiej, że tak się stało. Z początku to było straszne, ale później Dawid mnie przekonał, że on... że... Marcin nie był mnie wart. I że jest mnóstwo innych, fajniejszych facetów – mocniej ścisnęła rękę przyjaciela, który uśmiechnął się lekko.
Anita pokonała następną barierę. Po raz pierwszy od dawna głośno użyła tego zakazanego imienia.Kelnerka przyniosła im napoje. Anita z uśmiechem wzięła szklankę z sokiem i wesoło rzekła:
- A alkoholu nie piję od niedawna. Brutus znalazł sposób, żeby mnie skutecznie zniechęcić. A jak Viola?
- Aa... Kula się. Dosłownie – Michał się uśmiechnął. – Dużo już im nie zostało.
- Kiedy ma termin?
- Jeszcze jakiś miesiąc.
- To weź mi od razu daj znać. Czekaj, podam ci mój nowy numer – zaczęła szperać w telefonie. – Mam. 792113666.
- Okej, mam – Michał z uśmiechem zapisał numer siostry. – A... mogę cię o coś zapytać?
- Jasne.
- A nie rzucisz się na mnie z pięściami? – zapytał żartobliwie.
Uśmiechnęła się.
- Zobaczymy.
- Gdzie... inaczej. Z kim mieszkasz?
- Z największym kretynem jakiego miałem okazję kiedykolwiek spotkać – odparł Brutus, zanim Anita zdążyła choćby otworzyć usta. Gdy zobaczył pytające spojrzenie Michała dodał – Z moim wychowawcą.
Michałowi opadła szczęka.
- Daj mu w końcu spokój – zaprotestowała Anita. – Przeprosił cię!
- Bo mu kazałaś. Sytuację w stylu: „Wojtek, przeproś go. – Przepraszam. – Dawid, powiedz coś. – Nie ma za co.” nazywasz przeprosinami?
- Oj tam, czepiasz się szczegółów.
Michał przyglądał się im zdezorientowany.
- Z kim?! – wyjąkał w końcu.
- Z anglistą – odpowiedzieli równocześnie.
- I jego bratem – dodała Anita.
- Ale ta... co? Po ile oni mają lat? Mieszkasz z jakimiś obcymi chłopami?
- Przecież go widziałeś, wtedy, jak wnosiłam do niego rzeczy. Obaj są przed trzydziestką, nie martw się.
Michał nie powiedział słów, które przyszły mu do głowy tylko dlatego, że nie chciał wywołać kolejnej awantury.
- Jak matka cię kiedyś z nimi zobaczy...
- A zamierzasz jej powiedzieć? Mama wie, spokojnie.
Michał znajdował się w stanie głębokiego szoku.
- A może... to może jak już koniecznie nie chcesz mieszkać z rodzicami ani w internacie, to zamieszkaj z nami? Ze mną i z Violą, co?
- Właśnie – wtrącił się szybko Dawid, ale Anita uciszyła go jednym spojrzeniem.
- Jeśli szukasz kogoś naiwnego, kto będzie darmową nianią dla małego, to trafiłeś pod zły adres.
- Nie, wcale o tym nie pomyślałem! – zaoponował Michał, ale ona nie zwróciła na niego uwagi, tylko zwróciła się do Dawida:
- A z tobą rozmawiałam na ten temat dwa dni temu i nie mam nic do dodania.
Brutus zwiesił głowę, natomiast Michał widząc reakcję chłopaka wybuchnął śmiechem. Nieoczekiwanie Dawid puścił rękę Anity i sięgnął do kieszeni u spodni. Wyciągnął telefon i spojrzał na jego wyświetlacz. Przełknął głośno ślinę.
- To tak – zaczął wstając. – Ja przyjdę jakoś niedługo – i odebrał połączenie mówiąc przy tym słodko – Cześć mamo – dłuższa przerwa. – Ale nie krzycz! Wiem, że mnie dawno nie było – i ruszył w kierunku wyjścia z lokalu.
Anita jeszcze przez chwilę przypatrywała mu się przez okno, jak chodzi na zewnątrz w kółko i usilnie próbuje coś wytłumaczyć, gdy ciszę przerwał Michał.
- Co was łączy?
Dziewczyna spojrzała na niego krótko.
- Nic.
- Tak. A szczerze?
- O co ci chodzi?
- Anita, nie jestem ślepy. On się w ciebie wgapia jak w cud natury, a ty też... wiesz. Tu rączka, tam uśmieszek, tam przytulasek... i ciągle: Brutus to, Brutus tamto...
- Odwal się.
- Mi możesz powiedzieć! Nikomu nie powiem!
- Nie powiesz, bo nie ma o czym. To tylko mój przyjaciel.
- Jesteś pewna? – Anita zmierzyła go tak, że przestał drążyć temat. Długo jednak nie wytrzymał. – Daj spokój, nie wmówisz mi, że nie jesteście razem!
- Którego słowa w zdaniu „nie-jesteśmy-razem” nie rozumiesz?
Michał nadal patrzył na nią, jakby nie wierzył w ani jedno jej słowo. W końcu przewróciła oczami i westchnęła.
- No dobra. Ale to długa i skomplikowana historia – rzekła.
- Słucham. Mam czas.
Dziewczyna już otwierała usta, żeby zacząć opowieść, gdy nagle przy ich stoliku ponownie pojawił się Dawid.
- Jestem już. Sorki. Dawno nie byłem w domu i się za mną stęsknili.
Michał patrzyła na Anitę wyczekująco, ale ona pokręciła przecząco głową.
- Chyba oszalałeś! – powiedziała. – Dobra, to może będziemy się już zbierać, co?
Michał posmutniał.
- Już? Niee... Zostań jeszcze.
- Jeszcze będzie okazja – odparła z uśmiechem i mrugnęła do niego przyjaźnie.
Wstała i zaczęła zakładać kurtkę. Chłopacy wstali za nią. Michał zapłacił za napoje i razem wyszli przed lokal.
- To pozdrów Violkę – powiedziała Anita. – I trzymaj się – dodała, jednocześnie przytulając się do brata.
Michałowi ulżyło. Wiedział, że powoli wracają do tego, co było kiedyś.
- I wpadnę niedługo – dodała z uśmiechem odsuwając się od niego i łapiąc Dawida za rękę.
- Czekamy. To cześć – odparł Bulterier.
- Cześć – odpowiedzieli równo Dawid i Anita.
Michał ruszył w stronę swojego BMW, zaś oni skierowali się w stronę mieszkania Brutusa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)