wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 79

Było chwilę po dziesiątej, kiedy dziewczyna lekko poruszyła się w jego ramionach. 
- Ćśśś... – szepnął Dawid w jej włosy. – Leż sobie spokojnie.
Anita wtuliła się w niego i zapytała cicho:
- Spałeś choć trochę?
Ten jednak nie odpowiedział, tylko przyciągnął ją bliżej siebie i wtulił swoją twarz w jej włosy. 
- Mogłeś mnie zostawić i choć trochę się...
- Przestań – wtrącił stanowczo. – Nic mi nie będzie. Ważne, że ty choć raz się spokojnie wyspałaś.
- Dawid, nie wiem, co mam ci powiedzieć. Jak mam dziękować za to wszystko. Ja....
- Ćśśś... – cmoknął ją w czubek głowy. – Nie musisz... Zrobiłabyś dla mnie to samo. W końcu od czego ma się przyjaciół? – szepnął lekko się uśmiechając. 

Trzy dni później.
- Nalegam. 
- Nie.
- To dla naszego dobra.
- Nie.
Anita westchnęła. Już cztery dni próbowała namówić Wojtka na wizytę u doktor Pauliny Walentowicz. Bezskutecznie. Chłopak był uparty, twierdził, że wszystko już z nim w porządku. 
- Nie okłamuj mnie! Niedawno chciałeś pożegnać się ze światem, a teraz nagle już wszystko w porządku?!
- Skończ już. Nie chce mi się o tym gadać, zwłaszcza z jakąś starą, grubą babą, która będzie udawać, że zna rozwiązania wszystkich problemów. 
- Naprawdę myślę... – zaczęła Anita, jednak nagle do jej pokoju weszła Malwina i przerwała jej.
- Córcia, mam coś dla ciebie – Anita uniosła brwi. – Ostatnio narzekałaś, że nie masz swojego telefonu więc... tu masz, kupiłam ci starter, a tutaj Michał dał ci swój telefon, ten, który miał przed zmianą umowy. Nie jest nowy, ale chyba na razie ci wystarczy.
- Pewnie. Dzięki bardzo. Podziękuj ode mnie Michałowi. 
- Sama mu podziękujesz. Jutro tu będzie. 
Anita opuściła głowę.
- Nie wiem, czy jestem gotowa na rozmowę z nim.
- Przecież to twój brat! Czego się boisz?
- To nie tak, że się boję... Po prostu... Ech, nieważne. Porozmawiam z nim, to czas najwyższy. A ty.... wychodzisz gdzieś?
- Do szkoły. Dzisiaj zakończenie roku, śpiąca królewno. Idę zobaczyć, co ci tam wyszło. 
- Szkoła! Zapomniałam! W ogóle o tym nie pomyślałam! Mamo... nie licz na osiągnięcia.
- Rozmawiałam już z twoją wychowawczynią. Wiem, na co mam liczyć. 
- Ale...
- Do widzenia, wrócę za jakąś godzinę. 
- Mamo!
Jednak Malwina już wyszła. Zaskoczona Anita przeniosła wzrok na Wojtka:
- Wiesz coś na ten temat?
Mężczyzna pokręcił przecząco głową i rozłożył ręce.
- A tak właściwie... – kontynuowała dziewczyna. – to do kiedy masz zwolnienie? I na jakiej zasadzie? Bo chyba nie napisaliby ci, że podciąłeś sobie żyły, od razu byś wyleciał z roboty.
- Radek wystawił mi jakieś lipne L4 do końca lipca. Byłem tam w zeszłym tygodniu i wystawiłem oceny, a teraz mam wakacje. 
- A w sierpniu wracasz na komisy?
- W sumie to... nie wiem. 
- Jak to? – Anita zmarszczyła brwi. 
- Anita... – Wojtek uśmiechnął się do niej z politowaniem. – Pracuję od stycznia, z czego ponad miesiąc siedzę na chorobowym. Nie mówiąc już o tym, że pewnego dnia po prostu nie przyszedłem do pracy bez żadnego uprzedzenia. Na szczęście Robert jak się dowiedział o naszym porwaniu myślał na tyle racjonalnie, że zadzwonił na drugi dzień do szkoły i im coś wkręcił, ale nie jestem dobrym pracownikiem. Kończy mi się umowa, a wasza poprzednia anglistka wraca w grudniu... Anita, czuję, że nie spotkamy się w szkole we wrześniu. 
- Jak to? Tamta baba jest beznadziejna, a ciebie wszyscy lubią i...
Wojtek roześmiał się. 
- Wiesz, Anita, bardzo ci dziękuję, ale chyba jakoś to przeżyjecie. Zresztą twoi koledzy z klasy nie są do mnie zbyt przyjaźnie nastawieni... A poza tym – znów się zaśmiał. – co za różnica kto cię będzie uczył, skoro, jak znam życie, to i tak na maturze obrazisz jakiegoś egzaminatora i wywalą cię nim zdążysz chociaż otworzyć arkusz. 
- Ha, ha, ha, bardzo zabawne. Naprawdę masz niesamowite poczucie humoru – oburzyła się.
- Oj tam, oj tam. 

Godzinę później usłyszeli, że podjechał samochód – wróciła Malwina, prowadząc za sobą, ku zaskoczeniu Anity, Brutusa. Dawid już po chwili stanął w drzwiach pokoju dziewczyny i patrząc z olśniewającym uśmiechem na Anitę i Wojtka pokazał im z daleka jakąś kartkę. 
- TADAM! 
- Co tam masz? – zapytała Anita.
Wojtek pokiwał z uznaniem głową i rzekł:
- Nasz szkolny diler zdał maturę. 
Blondynka spojrzała z dumą na swojego chłopaka.
- Naprawdę? Pokaż!
Zabrała mu świadectwo dojrzałości i zaczęła wczytywać się w jego treść.
- No... nieźle – dodała po chwili. 
- Mhm... – przytaknął jej Brutus. – Może nawet przyjmą mnie na jakieś studia. 
- Idź na handel – mruknął Wojtek. 
Anita wybuchnęła śmiechem, ale spoważniała, gdy zobaczyła, że za Dawidem stoi jej matka, z dość zatroskaną miną. 
- Mamo?
Malwina weszła do jej pokoju i popatrzyła na nią w milczeniu. 
- Aż tak źle? – zapytała nieśmiało Anita. – Gdzie moje świadectwo?
- Nie dostałaś świadectwa.
Anita usiadła na łóżku z rozchylonymi ustami. Malwina podeszła do niej, usiadła obok i objęła ją ramieniem. 
- Rozmawiałam z twoją wychowawczynią i spisała mi wszystko na kartkę. 
Wyciągnęła ją, rozwinęła i rzekła:
- Masz czwórki z po i matematyki, nie wiem naprawdę jak ty to z tą matematyką zrobiłaś, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Później masz trójki z angielskiego, religii, wfu, informatyki i woku, dwójki z polskiego, niemieckiego, historii, biologii, chemii i geografii no i jedynkę z fizyki. 
- Mam tylko jedną lufkę? – zapytała z niedowierzaniem Anita. 
Brutus wybuchnął śmiechem i zmierzwił jej włosy. Nawet nie zauważyła kiedy pojawił się przy niej. 
- Co teraz? – zapytała matkę dziewczyna. – Mam rok w plecy?
- Nie – odpowiedziała matka i spojrzała jeszcze raz na kartkę. – Siedemnastego sierpnia o dziesiątej masz egzamin komisyjny.  
- Że co? Chyba was pogięło! W dupie mam fizykę!
Malwina momentalnie się zirytowała – ostatnio była bardzo rozchwiana emocjonalnie - i rzekła:
- Anita, musisz zdać tę fizykę. Twoja wychowawczyni odwaliła kawał dobrej roboty, bo miałaś o wiele więcej tych zagrożeń. Powinnaś być jej wdzięczna i choćby z tego względu podejść do egzaminu, jeśli nie chcesz tego zrobić dla siebie. 
- Mamo. Nie. Rozumiem. Fizyki – powiedziała akcentując trzy ostatnie słowa. – I tak tego nie zdam! 
- Robert może ci pomóc – zaproponował Wojtek. – On ma fioła na punkcie fizyki. 
- Nikt nie będzie mi w niczym pomagał, bo ja tego nie napiszę! – oburzona dziewczyna zerwała się z łóżka. 
- Ale... – próbowała zaprotestować Malwina, ale Anita przerwała jej mówiąc stanowczo „Skończ!” i wyszarpnęła jej kartkę, jeszcze raz na szybko czytając zdobyte oceny.
Nagle spojrzała znad kartki na Wojtka i burknęła:
- A niby za co mam trójkę z angielskiego?
- Za ładne oczy. Nie pasuje ci?
- Pewnie chciała czwórkę – zaśmiał się Brutus. 
- Pieprz się, Brutus – warknęła Anita. 

Kilkanaście minut później Anita została sama, położyła się na łóżku, podłożyła ręce pod głowę i zamknęła oczy. Była zmęczona. Znowu kiepsko spała, poza tym była wykończona rozmową ze swoimi gośćmi – jej organizm ciągle wymagał dużo odpoczynku. Westchnęła z ulgą. Już zasypiała, gdy rozbudził ją dzwonek do drzwi. Zignorowała to jednak i dalej leżała z zamkniętymi oczami. Po chwili drzwi od jej pokoju się otworzyły.
- O, śpisz? – zapytała Angelika.
- Dzięki tobie już nie – warknęła Anita. 
„I bądź tu zdrowym” – pomyślała ze złością siadając na łóżku.
- Ojej, jeszcze ci nie przeszło? – zapytała radośnie rudowłosa wchodząc w głąb pokoju i siadając na łóżku przyjaciółki. 
Anita przetarła oczy i odrzekła:
- Jestem po prostu zmęczona. Co słychać?      
- Po staremu. Wreszcie wakacje, można szaleć. A u ciebie?
- Rozmawiałam z Dawidem. 
- Wiem.
Anita przewróciła ze złością oczami.
- Co ja mam ci mówić jak już wszystko wiesz?
- Ej, to nie tak! Wiem tylko, że rozmawialiście, nic poza tym. 
- Brutus ci powiedział?
- Nie, nie. Sławek. Był u nas ostatnio. 
- No proszę! Już w domu u was przesiaduje?
- Oczywiście. Rodzice są zachwyceni. 
- Co ty gadasz? Naprawdę? – Anita była wyraźnie w szoku. 
- No tak! W ogóle się nie czepiali, że jest o pięć lat starszy, bo wiesz, oni są dziwni, mogli mieć jakieś fochy. 
- Ee tam, jak moja mama nie czepiała się siedem lat starszego Marcina to już jestem w stanie uwierzyć we wszystko inne. 
Angelika się zaśmiała i powróciła do poprzedniego tematu. 
- To jak w końcu ta rozmowa z Dawidem?

Kiedy późnym wieczorem Anita kładła się w końcu do łóżka, miała dobry humor. Co prawda Angelika długo namawiała ją do podejścia do egzaminu komisyjnego wywołując u niej wybuch złości, ale ostatecznie i tak spędziły razem miłe popołudnie. Dla Anity było również o tyle owocne, że przyjaciółka przekonała ją, by bez względu na innych skontaktowała się z psychologiem. Choćby po to, by pomógł w wyeliminowaniu tych dręczących koszmarów, które były głównymi przyczynami nieprzespanych nocy. Bo choć w ciągu dnia Anita była raczej wesoła, to wieczorami nie potrafiła zapanować nad powracającymi wspomnieniami i wszechogarniającym smutkiem. Stąd też decyzja, że na drugi dzień zadzwoni pod numer podany na wizytówce i umówi się na spotkanie. 

Następnego dnia dziewczyna została w łóżku. Czuła się kiepsko, spała tylko jakieś dwie godziny i na dodatek ciążyła jej świadomość, że dziś będzie musiała porozmawiać z bratem. Nie była na to gotowa, choć jej matka nie potrafiła zrozumieć dlaczego. Samą Malwinę bardzo zmartwiło kiepskie samopoczucie córki, jednak kobieta postanowiła nic z tym nie robić mając nadzieję, że jej synowi uda się dotrzeć do Anity. W końcu Michał tysiące razy już udowadniał, że jest w stanie podnieść siostrę na nogi. 
Dlatego kiedy Michał wraz z żoną i synkiem w końcu się zjawili, Malwina od razu powiedziała mężczyźnie, że jego młodsza siostra ma dzisiaj „doła” i żeby spróbował z nią porozmawiać. Tak też zrobił.
Po cichu otworzył drzwi od pokoju siostry. Leżała w łóżku odwrócona do niego tyłem. 
- Hej, Andzia, śpisz? – zapytał półgłosem. 
- Nie – odparła, nie odwracając się.
Michał wszedł więc do środka, zamknął za sobą drzwi, podszedł bliżej i przysiadł obok niej na łóżku. 
- Anita... możesz odwrócić się w moją stronę? Chcę pogadać. 
Dziewczyna przewróciła się na drugi bok. Michał spojrzał na nią z troską i zapytał, odgarniając jej włosy z twarzy:
- Jak się czujesz? 
- Jakoś – odparła, wyraźnie unikając jego wzroku. 
- Więc dzisiaj po prostu leniuchujesz? – uśmiechnął się lekko. 
- Mhm...
- Maciek się za tobą stęsknił. Mogłabyś wstać i się z nim przywitać, byłby zachwycony. 
- Dobrze. 
- Hej... co jest? Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać?
Nie odpowiedziała. Michał westchnął i spróbował jeszcze raz:
- Mogłabyś chociaż spojrzeć mi w oczy? Unikasz mojego wzroku...
Anita niechętnie spełniła jego prośbę. Po chwili oczy wypełniły jej się łzami, które dziewczyna starła rękami, ponownie przenosząc wzrok gdzie indziej. 
- Jeny, siostra... boisz się mnie?
- Nie...
- Więc o co chodzi? – zapytał łagodnie, głaszcząc jej włosy. 
Anita gwałtownie usiadła i, zalana łzami, rzekła:
- Zawiodłam cię!
Michałowi opadła szczęka. Spodziewał się wszystkiego, ale nie tego.
- Słucham?
- Całe życie chciałam być taka jak ty! Zawsze byłeś dla mnie wzorem, w szkole miałeś niezłe oceny, wszyscy cię lubili, później znalazłeś dobrą pracę, kupiłeś dom, założyłeś rodzinę... Wszystko ci się udaje! Chciałam być taka sama, żebyś mógł być ze mnie dumny, a co z tego wyszło?! Nie przejdę do następnej klasy, życie prywatne mam w rozsypce, nie mówiąc już o tym wszystkim, co działo się w ostatnim czasie!
- Anita...
- Nie przerywaj mi! – dziewczyna wyglądała jakby coś ją opętało, chaotycznie ocierała łzy i nie przestawała mówić. – Chciałam, żebyś był ze mnie dumny, miał powody, by mnie chwalić, chciałam być taką siostrą jaką chcesz i na jaką zasługujesz! A kim jestem? Nikim!
- Anita, nie mów tak! – przerwał jej zaskoczony. – Nie miałem pojęcia, że tak na to wszystko patrzysz. Posłuchaj mnie! – złapał ją za ramiona, jednocześnie zmuszając by na niego spojrzała. – Jestem z ciebie dumny. Naprawdę cię podziwiam, bo nie potrafię sobie wyobrazić, co by było, gdybym był teraz na twoim miejscu. Naprawdę imponujesz mi tym, jak sobie radzisz. I zawsze, bez względu na wszystko, będziesz moją siostrą. Jesteś jaka jesteś, taką cię kocham. Ja też nie jestem idealny, uwierz, że też popełniłem mnóstwo błędów, więc w ogóle nie próbuj myśleć, że się ciebie wstydzę, czy co ty tam sobie uroiłaś. Jasne?
Nie uzyskał odpowiedzi.
- Jasne?! – powtórzył dobitniej. 
- Tak – odparła słabym głosem. 
- No – powiedział, po czym przygarnął ją do siebie i mocno przytulił. Nie puszczając jej zmarszczył czoło i kontynuował. – Skąd w ogóle ci to przyszło do głowy, co?
- Przecież zawsze tak myślałam. Wydawało mi się, że o tym wiesz.
Michał odsunął się od siostry. 
- Wiedziałem, że w wielu sytuacjach wzorujesz się na mnie, ale to były raczej drobnostki, muzyka czy styl ubierania... Nigdy bym nie pomyślał, że jesteś moją... Hmm... Fanką? – zaśmiał się nieco nerwowo. - Nie wiem, co mam ci powiedzieć.
- Naprawdę nie masz mi nic za złe? – zapytała z nadzieją w głosie. 
- Zwariowałaś? Może i owszem, nie zawsze pochwalam twoje decyzje, ale to nie zmienia faktu, że ostatecznie i tak zawsze ci pomogę. 
- No nie powiedziałabym – rzekła ponuro Anita. – Jakoś nie czułam w tobie oparcia jak rozstałam się z Marcinem.
Mężczyzna jęknął. 
- Proszę cię... Będziesz teraz wyciągać brudy i wypominać mi błędy? Przeprosiłem cię, naprawdę bardzo żałuję. Moim wtrącaniem się zaszkodziłem i tobie i Marcinowi. 
- Nie zaprzeczam – mruknęła Anita. 
- Nie pomagasz mi – westchnął. – Ale widzisz? Ja też popełniam błędy. Skrzywdziłem wiele bliskich mi osób. Naprawdę, godne naśladowania. 
Zamilkł. Jego siostra najwyraźniej także nie miała nic od dodania. Odezwała się dopiero po chwili. 
- Już dawno wybaczyłam ci to, że rozwaliłeś mój związek z Marcinem. Było i minęło, tamte czasy już nie wrócą, a ja ciągle chcę mieć brata. Bądź co bądź, czasem się przydajesz.
- Dzięki – powiedział z udawaną złością Michał, jednak po chwili dodał z czułością - Nie mam pojęcia, jak mogłem dąsać się na rodziców, kiedy się dowiedziałem, że się urodzisz. Życie bez młodszej siostry byłoby nudne. 
Oboje się roześmiali. Michał podniósł się łóżka. 
- No, Anita. Masz pięć minut, żeby się ogarnąć. Zaczekam tu na ciebie i wyjdziemy wreszcie z tego pokoju. Chrześniak się za tobą stęsknił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)