poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 48

Zobaczył pogrążonego we śnie Jokera, który obejmował lekko uśmiechniętą Anitę, która także jeszcze spała. 
Razem, wtuleni w siebie, uśmiechnięci, szczęśliwi.
Brutus nie mógł oderwać od nich wzroku. Od jej uśmiechniętej twarzy. Jakby doświadczała przyjemności, której tak pragnęła i której od tak dawna nie miała. Ogarnął go smutek, przygnębienie. Czuł zrezygnowanie, nie miał najmniejszej chęci na dalsze życie. Czuł się niepotrzebny. Widząc ją taką zrozumiał, że jego wszelkie starania o nią właśnie dobiegły końca, że to, czego ona teraz potrzebuje to ten mężczyzna, który otula ją swym ramieniem. Nieoczekiwanie od tyłu podszedł do niego Wojtek. Widząc jego reakcję na ten widok, od razu zrozumiał, co tak naprawdę czuje jego wychowanek. I chcąc go jeszcze bardziej dobić, powiedział cicho:
- Nawet nie chcesz wiedzieć, co działo się tu dziś w nocy.
Dawid spojrzał na niego tępym wzrokiem.
- Ja... ten. To ja już pójdę. Jak możesz to powiedz jej, że... albo nic jej nie mów – powiedział smutno i ruszył w kierunku drzwi, by po chwili wyjść z mieszkania i najlepiej już nigdy tam nie wrócić.
„I tak nigdy go nie lubiłem” – pomyślał Wojtek, jednocześnie zamykając cicho drzwi od pokoju swojego brata i udając się do kuchni.

Godzinę później.
Anita właśnie przekroczyła główne drzwi szóstego liceum i ruszyła w kierunku klasy, w której za chwilę jej przyjaciel miał skończyć lekcję. Chciała mu opowiedzieć to, jak wczoraj uroiła sobie, że tytułowa postać z filmu zamierza wciągnąć ją za łóżko i jak przestraszona ulokowała się na noc w pokoju Jokera. Właśnie zadzwonił dzwonek. Dziewczyna zauważyła że coś jest nie tak od razu, gdy Dawid wyszedł z klasy. Był dziwnie przybity. Anita niezwłocznie ruszyła w jego stronę. Zdziwiło ją to, że gdy tylko ją dostrzegł, momentalnie odbił w bok. Zdezorientowana poszła za nim. Podobnie jak on, weszła w boczny korytarz, lecz już go tam nie dostrzegła.

Niecałą godzinę później.
Sławek, brat Dawida, siedział w swoim mieszkaniu pochylony nad laptopem i myślał, jak usprawnić swoją firmę, gdy usłyszał głośne trzaśnięcie drzwi od mieszkania. Zdezorientowany obrócił się i zobaczył swojego wzburzonego młodszego brata.
- Cześć – powiedział spokojnie, po czym dodał w żartach – Nie, nie krępuj się, wchodź.
- Powiedz mi. Powiedz, po jaką cholerę mi o tym mówiłeś?! Po jaką cholerę ty mnie uświadamiałeś, co do niej czuję?! Wolałem już żyć w  nieświadomości, niż czuć się tak jak teraz!
- Ale... co się stało?

- No daj mu spokój. Może ma gorszy dzień i tyle. Też miewasz fochy.
Joker przysiadł na oparciu fotela naprzeciw Anity i próbował ją pocieszyć, bo cały czas siedziała przygnębiona na kanapie wpatrując się w wyświetlacz swojego telefonu.
- Owszem, miewam fochy, ale przynajmniej reszta wie o co.
- A co, zależy ci, nie? – zapytał z uśmiechem na twarzy.
Dziewczyna pokazała mu język, na co on się roześmiał.
- A nie wiesz, o której będzie Wojtek? Może on coś wie? – zapytała w ostateczności.
- On?! Co ty! Przecież oni serdecznie się nie trawią, nie zauważyłaś? A poza tym Wojtek wróci później, bo siedzi na jakiejś radzie.
- Aha...
- No co ja widzę... – skomentował to Robert. 
- Odwal się – rzuciła w niego poduszką.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Joker wstał i ruszył w ich kierunku.
- O, cześć Sławek. Co ty tu robisz?
- Jest Anita? – zapytał dziwnie chłodnym tonem.
- Yyy... w pokoju.
Sławek nie czekając na zaproszenie szybkim krokiem skierował się do owego pomieszczenia. Na widok dziewczyny powiedział:
- Myślałem, że jesteś inna, ale nie. Myliłem się, i to bardzo.
Dziewczyna siedziała jak wmurowana w kanapę. Nie wiedziała, o co mu chodzi i jak ma się zachować. Zawsze sądziła, że się lubią, ale...
Joker także stał i z zainteresowaniem przyglądał się tej wymianie zdań, a raczej monologowi Sławka. Sam był ciekaw, co tym razem odwinęła jego przyjaciółka.
- Ale... – zaczęła, lecz Sławek jej przerwał.
- Ale tak szczerze, to co on ci zrobił? No powiedz! Co on ci zrobił, że najpierw robisz mu nadzieję i dajesz mu szansę, a później lecisz do drugiego i to jeszcze tak bezczelnie?! Jesteś pieprzoną egoistką! Myślisz, że możesz mieć ich obu, że będziesz go tak wykorzystywać i robić z nim, co ci się tylko podoba?! Uwierz mi, mylisz się!
Zdezorientowany Joker spojrzał na Anitę i zapytał:
- Ty... masz kogoś?
- Nie udawaj durnia – warknął Sławek w jego stronę. – Spałeś z nią!
- Co?! – krzyknęli równocześnie Anita i Robert.
- Pojebało cię?! Przecież bym chyba wiedział, nie? Weź się, człowieku, ogarnij! – Jokerowi wyraźnie nie spodobało się przypuszczenie, że mogą łączyć ich jakieś intymniejsze stosunki.
Tymczasem Anita zerwała się z kanapy i nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenia mężczyzn podbiegła do jednej z szafek w przedpokoju, wyciągnęła glany, naciągnęła je na stopy nawet ich nie wiążąc i wybiegła z mieszkania, w pośpiechu łapiąc kurtkę i zarzucając ją na siebie. Gdy szybkim krokiem przemierzała ulice Warszawy myślała tylko o jednym: jak wytłumaczyć wszystko Dawidowi, kiedy on nie chce jej nawet dopuścić do słowa. Miała wielką nadzieję, że zastanie go w mieszkaniu, w przeciwnym razie będzie musiała do skutku czekać. Kiedy w końcu dotarła pod dany adres, bała się tego, co może się zaraz wydarzyć. Przystanęła pod drzwiami, wzięła głęboki oddech i zapukała. Chwilę później Brutus jej otworzył. Jednak kiedy tylko ją zobaczył, z powrotem zatrzasnął drzwi, zanim Anita w ogóle zdążyła się odezwać.
- Dawid! – krzyknęła do zamkniętych drzwi. – Dawid, proszę! Porozmawiaj ze mną! Ja nic nie zrobiłam! Nie przespałam się z nim! Przysięgam! Wysłuchaj mnie! Przecież bym cię nie okłamała!
Nagle drzwi ponownie otworzyły się z hukiem. Dawid stanął przed nią z założonymi rękami i zaciętą miną.
- Możesz ze mnie nie robić idioty?! Wiem, co widziałem!
- Dawid... – podeszła bliżej, lecz on automatycznie odsunął się do tyłu. – Dawid, ja naprawdę z nim nie spałam – zapewniła go patrząc mu w oczy.
- Nie jestem ślepy!
- Wiem. Ale proszę, wysłuchaj mnie. Wiem, że to zabrzmi banalnie, ale po prostu się bałam.
- Co?!
- Po tej „Klątwie” nie mogłam zasnąć i poszłam do Jokera, bo się bałam być sama. Nic się nie wydarzyło. Ja nigdy...
- I ja mam w to uwierzyć?! – przerwał jej wręcz rozbawiony.
W oczach Anity pojawiły się łzy.
- Nigdy bym ci tego nie zrobiła. Nie po tym wszystkim. Nie okłamałabym cię. Zawsze byłam z tobą szczera.
Przez chwilę wpatrywali się w siebie w milczeniu. Chłopak myślał nad tym, co przed chwilą usłyszał.
- Proszę, uwierz mi – po jej policzkach popłynęły łzy. Sama dokładnie nie wiedziała dlaczego tak reaguje. – Nie skrzywdziłabym cię.
Dawid spojrzał na nią z czułością. Podszedł do niej, kciukiem otarł jej łzy i przytulił ją do siebie. Anita wtuliła się w niego mocno.
- Ćśśś... przepraszam – szepnął chłopak. – Powinienem był cię najpierw wysłuchać, a nie wierzyć we wszystkie jego słowa.
Anita odsunęła się od niego ze zdziwioną miną.
- Czyje? – zapytała.
- Tego całego palanta. Wojtka.
- Ale... to co on ci nagadał?
- Nic konkretnego. Jak zwykle pieprzył bzdury, a ja głupi mu uwierzyłem i jeszcze dodałem trochę od siebie. Wejdziesz?
Dziewczyna wyciągnęła telefon, spojrzała krótko na godzinę i rzekła:
- A mogę wpaść koło ósmej? Teraz muszę załatwić coś ważnego.
- Okej... - odparł powoli.
- To do ósmej – szybko wspięła się na palce, cmoknęła go w policzek i pobiegła w stronę wyjścia z bloku.

Niecałe pół godziny później Anita wpadła do mieszkania z impetem zatrzaskując za sobą drzwi. Weszła do pokoju Jokera, który nadal siedział razem ze Sławkiem.
- Gdzie on jest?! – wrzasnęła na powitanie.
- Kto? – zapytał Robert.
- Wojtek!
- U siebie.
Dziewczyna wyszła z pomieszczenia jak oparzona i ruszyła w kierunku pokoju niczego niespodziewającego się anglisty. Zaintrygowani ruszyli za nią.
- Co ci do łba strzeliło?!
Wojtek spojrzał na nią zdziwiony.
- O co...
- A ty się jeszcze pytasz?! Z taką wyobraźnią to mógłbyś powieści pisać! Jakim prawem wymyślasz jakieś bzdury na mój temat i opowiadasz je naokoło?! Jakim prawem wpierdalasz się w moje życie?! To co robię pod tym dachem to tylko i wyłącznie moja sprawa, rozumiesz?! I przestań się interesować mną i moimi znajomymi! Zapamiętaj to sobie!
I nim chłopak zdążył wydusić z siebie choćby słowo, wyszła, w drzwiach bezczelnie popychając Sławka. Wojtek otrząsnął się i ruszył za nią.
- To on ci jakichś bzdur naopowiadał! Powiedziałem w żartach jedno zdanie, a że on je zrozumiał w taki a nie inny sposób, to już jego problem! Gdybym wiedział, że się w tobie buja, to bym go w ogóle nie wpuścił.
Anita roześmiała się histerycznie.
- Ty?! Ty byś go nie wpuścił i pewnie żeby nie było mu przykro, co?! Daj spokój, wszyscy wiedzą, że serdecznie go nie trawisz!
- A niby on mnie lubi?! I szanuje?!
- A właściwie to czemu ty go aż tak nie lubisz? Co on ci takiego zrobił? – wtrącił się Sławek.
- NIE WTRĄCAJ SIĘ! – powiedzieli równo Anita i Wojtek.
- Wiesz, na szacunek to trzeba sobie zasłużyć – powiedziała chłodno Anita.
- Ale o co ci, do cholery, chodzi? Ja nic złego nie zrobiłem, na przyszłość w ogóle nie będę z nim rozmawiał i tyle. To on jest przewrażliwiony, może niech się ogarnie i zastanowi nad sobą.
- Wiesz co? – Anita była już purpurowa na twarzy. – Odwal się! Nie chce mi się z tobą w ogóle gadać.
Wojtek chciał coś odpowiedzieć, ale ostatecznie machnął ręką i wrócił do swojego pokoju.
- Pojechałaś mu – rzekł z uśmiechem Joker.
Zmierzyła go zabójczym wzrokiem.
- A ty to co? Tobie nie przeszkadzają te jego wyssane z palca historie? Jakoś nie miałeś nic do powiedzenia.
- Eee... Rozprawię się z nim później. Nie chciałem psuć ci dobrej zabawy – odparł.
- A ja... – wtrącił się Sławek. - ...chciałem, wiesz, przeprosić. Trochę zbyt pochopnie cię oceniłem. Ale postaraj się zrozumieć, Dawid to mój brat i dla mnie naturalne było, żeby stanąć po jego stronie.
Anita patrzyła to na jednego, to na drugiego.
- Aaa... idźcie w cholerę. Obaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)