poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 27

Michał jeszcze raz spojrzał na swoją siostrę, po czym ruszył w kierunku wyjścia z kuchni.
- Co... – Malwina nie dokończyła, ponieważ syn jej przerwał.
- Naćpała się. Zasnęła.
- Ale skąd... – znowu jej przerwał.
- I właśnie tego chcę się dowiedzieć. Jadę do internatu, a ty przetrzep jej pokój – powiedział i nie czekając na odpowiedź ruszył w kierunku wyjścia z domu.

Nazajutrz, dziewiąta.
Anita, jak gdyby nigdy nic, wstała z łóżka i poszła do kuchni. Zastała tam matkę i brata.
- Cześć, mamo – powiedziała, na Michała zupełnie nie zwracając uwagi.
- COŚ TY WCZORAJ WZIĘŁA?! OD KOGO TO MIAŁAŚ?! – Michał od razu przystąpił do akcji.
- Mamo, to ty zrobiłaś taki bałagan w moim pokoju?
Rozjuszony do granic możliwości Bulterier wstał z krzesła.
- ODPOWIADAJ JAK DO CIEBIE MÓWIĘ!
Anita odwróciła się w stronę lodówki i wyciągnęła z niej żółty ser. Michał nie wytrzymał. Podszedł do niej, chwycił mocno za rękę i szarpnął zmuszając by na niego spojrzała. Co też, skrajnie oburzona, zrobiła.
- Anita, ostatni raz pytam, skąd to wzięłaś?!
- Tak. Nanananana – zanuciła wymyśloną melodię, do reszty wyprowadzając Michała z równowagi. 
Zacisnął mocniej palce na jej rękach.
- AŁA! – krzyknęła próbując się wyrwać. – Jakim prawem ty mnie, kurwa, szarpiesz?!
- WYRAŻAJ SIĘ! – wrzasnęła matka, ale Michał był szybszy.
Nie wytrzymał i spoliczkował siostrę.
- MICHAŁ, OPANUJ SIĘ! – krzyknęła Malwina.
Anita poleciała kilka kroków do tyłu, dopiero po chwili zrozumiała, co się stało. Rzuciła się w stronę brata i nim ten zdążył zareagować uderzyła go z pięści w twarz. Przerażona Malwina rzuciła się między nich.
- Co ty, kurwa, robisz?! – krzyknął Bulterier.
- ZAMKNIJCIE SIĘ! – Malwinie udało się ich przekrzyczeć.
Ci mierzyli się przez chwilę zabójczym wzrokiem, po czym Anita odwróciła się na pięcie, byle jak założyła buty, chwyciła kurtkę i wyszła mijając się w drzwiach z ojcem. Przerażona matka ruszyła za nią do korytarza, ale już jej nie było.
- Co tu się dzieje? – zapytał zdziwiony Mirek. 
Malwina tylko wybuchnęła płaczem.

Tego samego dnia, internat.
Monika siedziała sama w pokoju. Wyraźnie na kogoś czekała. Po chwili zobaczyła, że drzwi się otwierają. Wyłonił się zza nich jej chłopak.
- Hej, Moniś – przywitał się z uśmiechem.
Ta spojrzała na niego chłodno.
- To twoja sprawka? – zapytała z kamienną twarzą.
Brutus stanął jak wryty.
- Ale co?
- To ty sprzedałeś jej narkotyki?
- Komu? – nie wiedział o co jej chodzi.
- Jak to komu? Anicie!
- Anicie? Ale... zaraz... Anita i narkotyki?! Żartujesz chyba!
- Nie – powiedziała płaczliwym głosem. – Dzisiaj w nocy był tu jej brat! Wróciła do domu na haju! Pytam się czy miałeś z tym coś wspólnego!
- O co ty mnie w ogóle podejrzewasz?! Nigdy nie dałbym jej narkotyków! Nie jej!
- Więc kto? Jesteś jedynym dilerem, jakiego znam!
- Dzięki. Krzycz głośniej – powiedział zamykając drzwi.
Po chwili podszedł do Moniki i usiadł obok niej. Ta oparła się o niego.
- Może być jeszcze gorzej?
- Masz jakieś jej zdjęcie?
- A po co ci?
- Postaram się poblokować jej kontakty. Tylko tyle mogę na razie zrobić.
- Nie mam. Ale mogę zagadać do Michała.
- Kogo?
- Jej brata. On na pewno jakieś ma.
- I co mu powiesz?
- Prawdę.
- Ale...
- Nie wyda cię. On jest w porządku.
- To dzwoń.
Monika sięgnęła telefon i przyłożyła go do ucha.
- Cześć, Misiek. Tu Monika, kojarzysz?
- ...
- Dokładnie. Słuchaj, masz jakieś jej aktualne zdjęcie?
- ...
- Chcę je sobie oprawić w ramkę! Głupie pytanie! Bierz dupę, ładuj w samochód i przyjeżdżaj.
Rozłączyła się.
Po niemalże godzinie rozległo się pukanie do drzwi. Wszedł Michał.
- Cześć – powiedział patrząc na Brutusa.
Przez chwilę przyglądał mu się w skupieniu.
- Ja cię znam – powiedział w końcu.
- Tak. Ja ciebie też.
- Już wiem! To ty dostałeś po pysku od Anity!
- Dostałeś po pysku od Anity?! – zapytała Monika.
Brutus i Michał to zignorowali.
- Ty jesteś z tej bandy Siwego! – dodał Bulterier.
- Teraz Bladego, okej?
- Ty też się z nimi zadajesz? – tym razem Michał zwrócił się do Moniki.
- Możemy zejść z mojego życia prywatnego? Tu chodzi o twoją siostrę! – zaprotestowała Monika.
- Tak. Anita.
- Bo widzisz. Dawid... – wskazała na Brutusa. - ...ma różne wejścia, kontakty i znajomości na mieście. W pewnej bardzo konkretnej dziedzinie.
- Chodzisz z dilerem?
- Wypraszam sobie! – oburzył się Brutus. – Jestem sprzedawcą z wyszukanym towarem. I liczę na dyskrecję.
- Okej. Ale co ty możesz zdziałać?
- Postaram się zablokować wszystkie mi znajome kontakty, w których mogłaby szukać towaru. Tylko potrzebuję jej zdjęcia, żeby im ją pokazać.
Michał pomyślał chwilę, po czym wyciągnął z kieszeni zdjęcie i mu je podał.
- Co chcesz w zamian?
- Nic. Anita to moja kumpela. Nie chcę, żeby coś jej się stało. A mówiłeś Blademu?
- Nie. Ty też mu nie mów.
- I tak mu powiem. Ma prawo wiedzieć.
Michał już otwierał usta, by coś powiedzieć, gdy drzwi od pokoju ponownie się otworzyły. Ujrzeli Anitę, która jednak z powrotem wyszła, gdy tylko ujrzała brata.
- I właśnie tak na mnie reaguje – skomentował to Michał.
Natomiast Brutus wybiegł za nią jak oparzony. Dogonił ją na schodach.
- Anita, poczekaj!
Jednak ta nie zareagowała.
- Andzia... – powiedział zrezygnowany, jednocześnie łapiąc ją za rękę i sprawiając, że dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na niego. – Co się z tobą dzieje? Nigdy taka nie byłaś... – mówił to patrząc jej prosto w oczy.
- Widocznie mnie nie znasz – powiedziała twardo.
- Powiedz mi tak szczerze: do mnie też coś masz? Rozumiem, masz prawo być wściekła i na Marcina i na brata, ale chyba ze mną możesz pogadać?
- Po co?! Nie mam ci nic do powiedzenia. To nie jest twoja sprawa.
- Dlaczego tak uważasz?
- Co, Monika cię tu przysłała? Czy Marcin? A może Michał?
- Nie! Nikt mnie nie przysłał. Sam się przysłałem. Kurde... Anita, proszę, pogadaj ze mną – rzekł prawie że błagalnym tonem.
Anita stała w szoku. Nie spodziewała się czegoś takiego, zwłaszcza po nim.
- Dobra, ale nie tu – powiedziała w końcu, schodząc po schodach.
Dawid poszedł za nią.
- Chodź na pizzę, co? Głodny jestem i ty pewnie też.
- Wow. Diler stawia mi pizzę – powiedziała rozbawiona.
- A jak – odparł, po czym oboje wybuchnęli śmiechem. – Wsiądziesz, czy się boisz? Wiesz, Monika nie wsiadła – rzekł wskazując na swój ukochany motor, czarne Suzuki GSXR600.
- A masz kask? – zapytała z uśmiechem.
- Jasne – podał go jej.
Dziewczyna wzięła go i założyła na głowę. Odsłoniła szybkę i powiedziała z uśmiechem:
- Ale fajnie!
Brutus też się uśmiechnął, zapiął jej go, po czym z powrotem zasunął jej szybkę. Szybko założył swój kask i wsiadł na ścigacza. Anita usiadła za nim.
- Obejmij mnie i trzymaj mocno – rzekł rozbawiony. – I nie puszczaj!
Dziewczyna mocno objęła go w pasie i przytuliła się do niego.
- Gotowa?
- TAK! – krzyknęła.
- To jedziemy! – zawołał odpalając silnik i ruszając z piskiem opon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)