sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 17

„Świat schodzi na psy – razem z nim ty. Wierzysz mi?
Policzone są twoje dni. Wiesz jak jest?
Tu chodzi o moją troskę, bo niezbadane są wyroki boskie.
Więc rób co chcesz. Pod uwagę bierz możliwości.
Przyczynowo – skutkowe zależności.
Trwa pościg za kasą, pozycją, dupami, 
Gdzie ludzie rozminęli się z wartościami?
Tego nie wiem, ale spróbuj dać im palec.
Kto jest kto? Przekonasz się doskonale.
Hipokryci dla mnie daremnie ukryci, ich dewizy, 
Szydercze oczka, uśmiech Mona Lisy,
w głowach schizy. Wynikiem mej ekspertyzy, tak, 
sprawdź kto kogo teraz ujmuje w ryzy.
Oto nadchodzi Magik, z języczkiem uwagi 
robię ci kiełbie we łbie, nie gorzej niż dragi.
Pożycza ode mnie kwotę, mówi, że odda potem.
Ze mnie robisz idiotę? Robię z siebie idiotę. No to kwita. 
Oto w nowym świecie cię wita em a gie i ka i Paktofonika. 
Masz jakieś „ale”? Się zmachałeś albo spadłeś z byka?
Coś czyha, cię drapie, coś cię dotyka?
Lub fatalnie, upośledzone emocjonalnie, 
mówię ci legalnie, sterowany zdalnie.
Teraz siadaj, ja wykładam, w ciszy słuchaj.
Bynajmniej to nie poezja dla ucha, aha.
Uchahany ja, bo sprawa krucha próżnego kłamczucha,
co wyzionął ducha już dawno.
Rób co chcesz, byle nie pójść na dno.
Rób co chcesz, wierz i nie żałuj, no.

Dwa tysiące loopy, dwa miesiące zupy.
W taki upał każda głupia dupa da ci dupy.
Spójrz, ej, na jej ruchy. Ujrzyj jak się męczy, 
weź ulżyj jej, sprawdź jak jęczy pod tobą.
Takie potem nie płaczą, to dobrze.
Owszem, właśnie dałeś zgwałcić się kobrze.
O Boże! To, że była taka łatwa, 
raz – to nie wina twa, a dwa – to pułapka.
Może głupia dupa od trzech tygodni w ciąży lata.
Na tatę faceta szuka, taka szmata.
Ja tam co chcę mam, nie chcę więcej, niż chcę sam.
Zgniatam, a nie zjadam owoce jak Adam.
Znam obiekty westchnień, przez sugestie z Cosmo, 
zamienione w bestie, więc ostro.
Zaczytani w CKM – ie, chuj, że ściema na ściemie,
gdzieś tam odpowiedź drzemie. Ja wizerunek znam swój.
Nie żałuj...”

- Czytałeś? – zapytała Anita ni stąd ni zowąd.
- Nie, nie musiałem – odparł z uśmiechem po chwili namysłu. – Nie jestem typem faceta... Albo inaczej. Nie byłem typem chłopaka, który posiadał obszerną kolekcję gazet czy filmów w telefonie albo w kartonie z gatunku xxx. A co, zainteresowana?
- Ciekawa – poprawiła go. – A co miałeś na myśli mówiąc, że nie musiałeś?
Uśmiechnięty Marcin spojrzał na nią znacząco i już otwierał usta, by odpowiedzieć, gdy:
- Albo wiesz co? Nie chcę wiedzieć.
- Jak chcesz – rzucił luźno.
Nagle Endi otworzyła schowek i zaczęła go penetrować.
- Nie, no co ty, nie krępuj się – rzekł z rozbawieniem.
Blondynka nie zwróciła na niego uwagi. Po chwili wyciągnęła jedną z kilku płyt z napisem „Dla Bladego. PS. Posłuchaj 14;)” i zapytała:
- Od kogo?
- Od Michała. Kiedyś mi ją nagrał.
- Mogę?
Marcin wskazał ręką na odtwarzacz i dodał:
- Radio stoi przed tobą otworem.
- Dzięki.
Andzia zaczęła przyglądać się liście utworów z tej płyty.
- To znam... to też... hmm... „Zły on”. W sensie ty, tak? – zapytała odpalając płytę, a konkretniej polecany przez Michała numer 14.
Marcin uśmiechnął się, ale po chwili dotarł do niego sens tej piosenki i natychmiast zaprzeczył.
- Nie!
„Taa... Jeszcze brakuje, żeby sobie o mnie takie zdanie wyrobiła...”

„On... Zło... Zły on... Zły on... Bardzo zły. Zły on.

Kręcić, kręcić, uwodzić i nęcić.
Kręcić, kręcić, uwodzić i nęcić.
Kusić, obracać, przed końcem poddusić.
Łączyć, spawać, chwili się oddawać.
Jęczeć, wzdychać, wszędzie się wpychać.
Wić się i prężyć, lecz nie nadwerężyć.”

Anita spojrzała na Marcina badawczym wzrokiem. Ten akurat znalazł cos bardzo interesującego na drodze.

„Obrabiać, szlifować, ładnie się bawić.
Wziąć kilka razy, a potem zostawić.
Zły on! Bardzo zły!”

- U-ła... Ładnie – Anita podsumowała pierwszą zwrotkę.
„Ani słowa więcej!” – pomyślał Marcin. Nie po to budował przez miesiąc i jeden dzień swoją reputację, aby trzyminutowa piosenka ją popsuła! A raczej komentarz, który napisał do niej jego ulubiony kumpel, którego w tej chwili pragnął udusić. Wyciągnął więc rękę w stronę radia, ale zanim zdążył wyciągnąć płytę, Anita klepnęła go w dłoń mówiąc:
- Gdzie te łapska?! Słucham! Chcę się dowiedzieć, co myślą o tobie kumple! 
- Ale... 
Machnęła ręką, by go uciszyć.

„Kręcić, kręcić, uwodzić i nęcić.
Kręcić, kręcić, uwodzić i nęcić.
Robić, uprawiać, wciąż się zabawiać.
Gryźć, całować, na górze dominować.”

Tego było już za wiele!
- Wcale tak nie myślą o mnie kumple!
Wyciągnął płytę nim Anita zdążyła zareagować i przełamał ją jedną ręką. Anita bezgłośnie poruszała ustami. Skrajne oburzenie odebrało jej mowę.
- A przynajmniej nie wszyscy – dodał po cichu.
Anicie wróciła mowa.
- Ale to chociaż powiedz, czy mniejsza czy większa część twoich kumpli tak myśli.
Marcin jęknął.
- Anita... 
- No powiedz. Kiedy w końcu przestaniesz się mnie krępować?
Spojrzał na nią dziwnie. Przez chwilę zastanawiał się co powiedzieć i gdy w końcu otworzył usta wydobyło się z nich tylko jedno słowo:
- Pączek – i ponownie odwrócił wzrok w stronę jezdni.
Teraz to ona siedziała z otwartą buzią.
- Aha – odparła w końcu. Postanowiła to jednak rozwinąć. - Gorzej ci? Ogarnij się!
Marcin się uśmiechnął. 
Przez chwilę jechali w ciszy. Nagle Marcin ziewnął szeroko. Anita stwierdziła, że czas wkroczyć do akcji i przerwała ciszę.
- Dużo dziewczyn się koło ciebie ostatnio kręci.
Cinek dostał nagłego ataku kaszlu. Gdy się opanował spojrzał na nią przerażony.
„To niemożliwe” – pomyślał – „Ona nie może wiedzieć”
- Co masz na myśli? – zapytał powoli.
- No... Sandra, Weronika, Gośka... ja... – powiedziała z uśmiechem.
Chwilę czekała, aż coś powie, po chwili jednak zrozumiała, że to ona ma kontynuować.
- Wróciłbyś do Weroniki, gdyby tego chciała?
„Już chce” – pomyślał zrezygnowany chłopak.
- Dlaczego o to pytasz?
- Ale tak, czy nie?
- Ale dlaczego?
- Z ciekawości.
Przyjrzał się jej badawczo i powiedział:
- Nie wierzę, że tak nagle pomyślałaś o Weronice.
- Odpowiesz mi czy nie?
- Nie wróciłbym. W ogóle co to jest za pytanie? Przecież jestem z tobą. Nie lecę na dwa fronty.
- Jakby mnie nie było, to byś z nią był – stwierdziła.
- Boże, Anita, co cię dzisiaj ugryzło? – spojrzał na nią zirytowany.
- Mnie?! To już z tobą rozmawiać nawet nie mogę, bo to od razu oznacza, że mnie coś ugryzło, tak?!
- TAK.
Zirytowana dziewczyna zamilkła. Założyła nogę na nogę i zaczęła tupać.
- Foch to foch – wzruszył ramionami.
Chwila ciszy.
Marcinowi zaczęło się nudzić, więc zaczął nucić.
- Smutno mi, bo jestem wesolutki. Elemele, elemele dutki!
Anita wybuchnęła śmiechem.
- No co?
- Nic, śpiewaj sobie, nie zwracaj na mnie uwagi. Przecież i tak nie chcesz mnie słuchać.
Marcin pomyślał chwilę i zanucił inną piosenkę.
- Wybacz, wybacz proszę, że jestem taki, że czasem nie pozwolę ci żyć tu tak, jak chciałabyś, chciałabyś – spojrzał na nią.
Jednak ona bez skrupułów skomentowała zaistniałą sytuację.
- Nie bierz mnie na litość. Nie jestem Ulą.
- Jaaa... dziewczyno. Czasem mogłabyś wykazać cień normalności, czułości, a nie wszystko torpedować na wstępie.
Anita chwilę się zastanowiła, po czym rzekła:
- Przepraszam...
Marcin z uśmiechem złapał dziewczynę za rękę i zaczął śpiewać:
- Ja tobą oddychać chcę i zaspokajać głód. I chciałbym pić z twych ust, być zawsze z tobą już. No powiedz, że chcesz.
Anita z uśmiechem ścisnęła mocniej jego dłoń. Nagle zadzwonił jej telefon. Nie patrząc na telefon odebrała.
- RMF FM najlepsza muzyka, słucham?
- Eee... Gratuluję! Wygrałaś BMW serii 3! Albo... eee... to nie ta reklama. Cholera! A już myślałem że cię wkopię.
- A, Misiek!
- A myślałaś, że kto? Ścisz to radio!
- To nie radio, to Marcin.
- Aha – skwitował to Michał nie ukrywając swojego zaskoczenia. – Czyli jeszcze nie śpi?
- Nie – powiedziała żywo. – Nie zamierzam do tego dopuścić.
Marcin ucichł.
- Aha, to dobrze. To jak coś to dzwoń. I grzecznie mi tam! – zastrzegł Michał.
Zaniepokoił go ich nadzwyczaj dobry humor, ale to była u niego norma.

1 komentarz:

  1. Przez chwilę jechali w ciszy. Nagle Marcin ziewnął szeroko. Anita stwierdziła, że czas wkroczyć do akcji i przerwała ciszę.
    - Dużo dziewczyn się koło ciebie ostatnio kręci.
    Cinek dostał nagłego ataku kaszlu. Gdy się opanował spojrzał na nią przerażony.
    „To niemożliwe” – pomyślał – „Ona nie może wiedzieć”



    Tak czytam i się zastanawiam o co wam w tym momencie chodziło, czyżby Cinek zdradzał Anitke? :o

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)