sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 9

Późnym popołudniem w akademiku. 
- Monia i jak? – zapytała Endi.
- Nie no, ekstra... 
Faktycznie. Dziewczyna wyglądała wspaniale. Miała na sobie czarne, wysokie szpilki, czarne leginsy kończące się na kostce, które wydłużały jej nogi, do tego miała idealnie dopasowaną, popielatą tunikę z dekoltem, na który opadał delikatny, srebrny łańcuszek z wisiorkiem, który kiedyś dostała od mamy na szczęście. Na twarzy miała lekki makijaż, który nie zagłuszał jej naturalnej urody. Włosy nie spięte lecz lekko pofalowane i swobodnie puszczone na ramiona.
- Ale tak szczerze? – zapytała poddenerwowana Anita.
- Boże, Andzia. Wyglądasz bosko – zapewniła ją.
- Od razu lepiej – rzekła, po czym obie wybuchnęły śmiechem. – A jak tam, o której przyjdzie Brutus i zabierze cię na tę romantyczną komedię – Ciacho? 
- Haha. Za chwilę powinien być. A twój rycerz w tuningowanym BMW, co? – odgryzła się Monia.
- Hmm... Też powinien za chwilę być – odparła patrząc na zegarek.
Nieoczekiwanie do pokoju, bez pukania wszedł Marcin, a za nim Brutus. Spotkali się pod akademikiem. 
- Wow – wydusił z siebie Marcin na widok Endi.
Podszedł bliżej, złapał ją za rękę, okręcił dookoła i przyciągnął do siebie i pocałował czule. 
- Witam. 
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego promiennie. 
- To jak? Zbieramy się?
- Mhm – zabrała kurtkę z krzesła i ruszyła w kierunku wyjścia mówiąc do Moniki jeszcze witającej się z Brutusem – To cześć. Miłej zabawy.
- Nawzajem. 
Chwilę po dwudziestej parapetówka trwała już w najlepsze. Wszyscy goście już byli. Dom został zwiedziony wzdłuż i wszerz. Prezenty już wręczone, odpakowane i obgadane. Anita właśnie zaczęła rozmawiać z Ulką, Violką, Dorką i Kaśką na temat wyjazdu, który miał się odbyć już w ten wtorek. Rozmawiały, która z nich co spakowała, bądź też co zamierza jeszcze spakować, gdy nieoczekiwanie Kaśka zmieniła temat:
- Anita...
- Tak?
- My wszystkie zastanawiałyśmy się...
- Oczywiście zanim podeszłaś do nas – wtrąciła podpita Dorka.
- Tak. Zastanawiałyśmy się, co oznacza tatuaż Marcina.
- Który? – wypaliła Anita, po czym szybko ugryzła się w język. 
- To ma więcej niż jeden? A Michaś nie ma żadnego – żachnęła się Viola.
- Bo wiesz – kontynuowała Kaśka – Tak sobie myślałyśmy, że jesteście parą, a dziewczyna to powinna wiedzieć. 
Anita spojrzała na Marcina, który akurat rozmawiał z kolegami i gdy ten zerknął na nią zrobiła do niego maślane oczka, bezgłośnie powiedziała „Help” i z powrotem odwróciła się przodem. 
- Chodzi wam o tej na prawej ręce? – próbowała odwlec swoją odpowiedź.
- Tak – wszystkie przytaknęły.
Marcin odłożył drinka i zwrócił się do kumpli:
- Sory, chłopaki – rozbawiony ruszył w kierunku Endi.
- A więc... – zaczęła ponownie.
- Można? – zapytał Marcin wyciągając ku Anitce rękę.
Dziewczyna spojrzała na koleżanki przepraszającym wzrokiem.
- Idź. Później nam dokończysz – powiedziała Ulka.
Marcin ruszył w stronę parkietu.
- Boże... W samą porę – odetchnęła z ulgą dziewczyna.
- A mogę wiedzieć od czego cię wybawiłem? – zapytał, jednocześnie kładąc swoje ręce na jej biodrach.
- Marcin. Po co założyłeś koszulę z krótkim rękawem?
- A co, nie podoba ci się? – zapytał, jednocześnie przyciągając ją jeszcze bliżej siebie.
- Nie, no, w sportowych ci do twarzy – uśmiechnęła się do niego. – Tylko dziewczyny teraz wypytują mnie o znaczenie twojego tatuażu na ręce, a ja nie wiem jak się wykręcić.
Marcin objął ją tak, że stała do niego tyłem, a jego ręce znalazły się na jej brzuchu.
- Czyli mam rozumieć, że uratowałem cię przed wyjawieniem mojej tajemnicy – ostatnie słowo wyszeptał jej wprost do ucha.
- Tak – rzekła odwracając się do niego przodem i robiąc krok w przód, co sprawiło, że Marcin też musiał zrobić krok, tyle że do tyłu.
- Kotku. W tańcu prowadzi facet. Mówiłem ci wczoraj.
- Wiem – rzekła, po czym popchnęła go do tyłu.
Teraz stali za jednym z filarów w salonie. Dziewczyna podeszła bliżej i namiętnie go pocałowała.
- A dlaczego się chowamy? – zapytał spoglądając na nią uważnie.
- Bo tam by Michał widział, a i tak się mu nie podoba, że mnie wziąłeś.
- Doprawdy? Endi, już się nie boję, nie musimy się ukrywać – zapewnił ją.
- W to nie wątpię – rzekła, po czym objęła jego twarz w swoje ręce i ponownie wpiła się w jego usta.
Chłopak opuścił dłonie niżej niż trzymał je wcześniej.
- Cinek...
- Hmm? Ale... czekaj! Jak... jak ty mnie nazwałaś?
- Noo...no co? Nie podoba ci się? Ty też zdrabniasz moje imię – rzekła szczerząc ząbki.
- Ale... Cinek? Hmm... Cinek. No okej – rzekł z miną zbitego psa. – Co chciałaś?
- A co powiesz na to, żebym dziś też nocowała u ciebie? – zapytała ruszając w stronę parkietu i ciągnąc chłopaka za sobą.
- To propozycja? – zapytał podekscytowany.
- Hmm. Powiedzmy ze oferta – rzekła z uśmiechem, po czym wyszeptała wprost w jego usta – Wręcz nie do odrzucenia. – pocałowała go namiętnie, nie zwracając uwagi na to, że tuż obok stoi Michał z Markiem.
Wściekły Bulterier odłożył drinka w taki sposób, że szkło pękło pod naciskiem jego dłoni.
- Michał, opanuj się! – Cygan zaczął uspokajać kumpla, po czym dodał w myślach: „Ona to robi specjalnie?!”
- Seba – zaczął Bulterier. – Odbij ją!
- Yyy... Co? – zapytał zdezorientowany.
- Odbij moją siostrę w tańcu, idioto! – kładł nacisk na każde słowo.
- Ale jak? Ona tańczy z... – zaczął Seba, ale widząc wściekłą minę Bulteriera szybko dodał – Okej, już idę.
W tym samym czasie Marcin nadal tańczył z Anitą.
- A później? – dopytywała Endi.
- A później możemy wreszcie obejrzeć ten film, który zaczęliśmy wczoraj.
- A później?
- A zacięła ci się płyta? – zapytał żartobliwie.
- Okej. A następnie?
- Haha. Hmm. No ewentualnie mogę skusić się na twoje propozycje.
- Okej. To pomyślę... Ale mogę liczyć na to, że na filmie zastąpisz mi Tomka? – zapytała spoglądając na niego.
- Aaa, tego pluszaka! Spoko, tul do woli – powiedział z uśmiechem, jednocześnie okręcając ją tak, że znalazła się w odległości dwóch wyciągniętych rąk od niego.
I wtedy zdezorientowana Andzia znalazła się w ramionach Seby.
- Ale... – zaczęła.
- Ej no, rozmawiałem...
Do równie zdezorientowanego Marcina podszedł Bulterier mówiąc przy tym:
- Musimy porozmawiać – i udał się w kierunku wyjścia na dwór.
O dziwo uśmiechnięty Blady ruszył zanim.
„Wyjaśnisz to raz na zawsze i będzie spokój” – pomyślał pewny siebie. Za nimi ruszył także Marek w celach pokojowych. Zamierzał uspokoić kumpli, a raczej jednego, bardzo wściekłego kumpla.
- Bo twój brat chciał z nim porozmawiać – wyjaśniał Anicie Seba.
- Michał? O Boże! – powiedziała zdenerwowana, puszczając Sebastiana i ruszając za nimi, ale ktoś pociągnął ją za rękę. Tym kimś była Ulka.
- Anita, no chodź. Nie dokończyłaś nam.
- Ale...

W tym samym czasie na zewnątrz.
- Michał, uspokój się – powiedział Marek, ale nikt nie zwrócił na niego uwagi.
To była dyskusja między nimi. Bulterier i Blady. Nie Marcin, lecz stary Blady. Taki, o którym nikt nie chciał pamiętać.
- W ogóle nie podoba mi się to, że jesteście razem! A...
- To nie twój interes! – zaznaczył, a zarazem na pełnym luzie przerwał mu Blady.
Marek zbaraniał. Nigdy, ale to przenigdy nie był świadkiem sceny, w której Marcin pyskował Bulterierowi. Był w szoku. Nawet w wojsku tak nie było. Zawsze uważał, że jedynymi osobami, jakich bał się Marcin byli właśnie Bulterier i on sam.
Jeszcze nic nie podejrzewający Michał spojrzał wrogo na kumpla i z powrotem zaczął:
- Po cholerę ją brałeś?! Ona...
- Bo chciałem! – znowu mu przerwał.
Bulterier teraz już nie wytrzymał. Zrobił krok w kierunku Marcina.
- Jeszcze raz zobaczę taką scenę, albo rączki pójdą ci tam, gdzie nie powinny... – ponownie zrobił krok w przód z zamiarem załatwienia sprawy po męsku. - ...to zobaczysz co ci zrobię!
- Ty mi grozisz?! – zapytał wręcz rozbawiony Blady, po czym radykalnie zmienił ton głosu. – A co ty mi, kurwa, możesz zrobić?! – popchnął Bulteriera z całej siły sprawiając, że ten poleciał kilka kroków w tył. Następnie to on ruszył w jego stronę. – No co?! Mowę ci odebrało?! A może mam ci pomóc?! – strzyknął palcami – No pytam się?! – ale widząc zdezorientowaną minę Michała dodał – Uważaj, żebyś się nie przeliczył!
Cygan stał jak wryty. Takiego Bladego nie znał, nawet Bulterier był zaskoczony; co prawda wiedział co nieco o jego przeszłości, ale to wiedział, a nie widział. Marek nie wiedział co zrobić.
- Marcin, weź na luz – Cygan tylko tyle wymyślił.
- A! Bym zapomniał! Masz pozdrowienia od Siwego! Jeśli wiesz, o co mi chodzi! – powiedział wrogo Blady.
Bulterier otworzył szeroko oczy. Teraz był już pewien.
- Nie mów mi, że ty wrócił...
- A jeśli nawet to co?! Masz coś przeciwko?!
- Tak! A Anita?! Wybieraj! Albo oni albo ona! Nie pozwolę...
- Pozwolę?! – zapytał rozbawiony – Pozwalać to ty sobie możesz Cyganowi, a w moje życie to ty się nie wpierdalaj! Pamiętaj, jedynie możesz się pokaleczyć! Albo ktoś ciebie! – spojrzał na niego ostro, odwrócił się i bez słowa wszedł z powrotem do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)