poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 32

Piątek, późne popołudnie.
Anita niepewnie przekroczyła próg hali, w której miało odbyć się jej pierwsze spotkanie z Trójką.
„Boże, co ja tu robię?” – zapytała się w myślach idąc przed siebie. Kątem oka dostrzegła Jokera, swojego nauczyciela od angielskiego, Wojtka i jeszcze jednego mężczyznę stojącego z nimi i wyraźnie próbującego im coś wytłumaczyć. Niepewnie podeszła bliżej. Pierwszy dostrzegł ją Wojtek.
- O! Nareszcie jesteś.
- Witam.
- A nie wierzyłem mu, że przyjdziesz – dodał Joker z uśmiechem.
- Lubię zaskakiwać – odparła spoglądając na niego.
- Tak – rzekł uśmiechając się jeszcze szerzej. – A więc to jest właśnie Anita, o której tyle już ci mówiliśmy. A to jest Devil – Joker przedstawił ich sobie.
Brunet wyciągnął rękę w stronę dziewczyny, jednocześnie mówiąc przy tym:
- Witam w Trójce. Radek jestem.
- Anita – odwzajemniła gest.
- No, jestem ciekawy, czy naprawdę jesteś aż taka dobra jak cię tu opisywali.
Dziewczyna zmieszała się lekko.
- Chodź – dodał i wraz z kolegami ruszył w bliżej nieokreślonym kierunku.
Po chwili znaleźli się w dość sporym pomieszczeniu pozbawionym okien. Było tam jednak naprawdę jasno, a wszystko za sprawą kilkunastu lamp zawieszonych pod sufitem. Wszystkie cztery ściany były pokryte grafitti. Na jednej widniała duża „3” napisana dziwnym stylem, zaś pod nią punkty, które wczoraj przytoczył Anicie Wojtek – ich zasady. Pod nimi jeszcze data – 2003. Na podłodze były idealnie wypolerowane ciemnofioletowe kafelki. To miejsce było pozbawione jakiegokolwiek umeblowania. Było idealnie puste. Wielkie i puste.
- Kto to pisał? – zapytała Anita po cichu stojącego obok niej Wojtka. Nadal nie mogła wyjść z podziwu.
- A co, podoba ci się? – zapytał ni stąd i zowąd Joker.
- No... wow. Koleś ma talent.
- Nie wychwalaj go tak, bo w piórka obrośnie – zakpił Czarny.
- Haha. Nie podoba ci się to nie patrz. Nawet nie wiesz ile nad tym siedziałem! – urażony Joker już miał się odwrócić, gdy usłyszał:
- To naprawdę ty? – Anita znajdowała się w stanie głębokiego szoku.
- Choć jedna to docenia – Joker uśmiechnął się szeroko.
W pomieszczeniu było coraz więcej osób. Mężczyzn. Wpatrywali się w nią zdziwieni i otwarcie obgadywali ja w swoich małych grupkach. Anita mruknęła „Świetnie” i westchnęła.
- Będzie dobrze – szepnął pocieszająco Czarny.
Dziewczyna spojrzała na niego, a on się uśmiechnął. Anita wzięła głęboki oddech, po czym rzekła:
- Musi.
- No i to mi się podoba – odparł, po czym przybliżył się do niej kawałek.
Teraz stali ramię w ramię.
- Najpierw zaprezentują się Chińczyk i Kowal. Taka mała pokazówka. Wiesz, żebyś załapała, o co chodzi. Bo za chwilę twoja kolej.
- Co?! Ale już? Dziś? – nie kryła zdziwienia i zdenerwowania. – Z kim?
Wojtek już miał odpowiedzieć, gdy wtrącił się Radek.
- Ze mną.
- Lol... To ja idę – odpowiedziała, po czym odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia.
- Mówiłem ci, że to dziecko jest za małe na takie wrażenia – Radek powiedział to zbyt głośno.
Zirytowana Anita odwróciła się jak oparzona i szybkim krokiem ruszyła w stronę Devila. Natomiast ten patrzył na nią pytającym wzrokiem.
- Jak mnie nazwałeś?! – warknęła w jego stronę i z całej siły popchnęła go do tyłu.
Wszystkie spojrzenia spoczęły na nich.
- Tu cię boli – zakpił.
Chciał ją jeszcze bardziej nakręcić.
- Nie jestem żadnym dzieckiem... – popchnęła go znowu. – żadnym dzieciaczkiem... – i jeszcze raz. – żadną małą... – raz jeszcze. – młodą i co tam jeszcze sobie wymyślisz, okej?! – chciała go popchnąć jeszcze raz, lecz Radek złapał ją za przedramię uniemożliwiając jej to. 
Wkurzona dziewczyna mocnym szarpnięciem wyswobodziła swoją rękę z jego uścisku. Następnie szybkim ruchem wygięła jego rękę do tyłu. Podczas gdy  Radek wyswobadzał się z tego niefortunnego położenia, tuż obok reszta grupy rozmawiała o tym, co widzi.
- Nie no, unieruchomić Devila... laska jest dobra – powiedział Witoń.
- Taa... bo on się boi jej dotknąć, żeby jej nie połamać – sprostował to Czarny. – Nie widzisz?
- Tak, to swoją drogą – Witoń wybuchnął śmiechem.
Devil wyswobodził swoją rękę i obrócił się jak oparzony. Nadal nieprzekonany ruszył w stronę Anity, która akurat odrzuciła kurtkę na bok i zawzięcie czekała na przywódcę Trójki.
Bójka rozpoczęła się na dobre.
Radek zablokował cios, który wymierzyła w niego Anita, przyciągnął ją do siebie, złapał ją w pasie i szybkim ruchem przerzucił ją przez plecy. Nitka z hukiem upadłaby na twarz, gdyby nie to, że w ostatniej chwili zasłoniła się ręką. Wojtek widząc to aż syknął, jednocześnie myśląc ze zrezygnowaniem: „To bolało... Tak ją nastraszy, że już tu nigdy nie przyjdzie!”. Jednak ku jego zaskoczeniu dziewczyna wstała, obróciła się i stanęła w pozycji bojowej.
- Tak się ze mną bawisz?! – ruszyła w stronę przeciwnika. – To teraz ja cię przerzucę! – dziewczyna naparła na niego z całej siły, lecz Radek ani drgnął. – No dobra, nie przerzucę – powiedziała zdemotywowana. – Ale zrobię tak! – i wymierzyła mu cios. Między nogi. Z glana.
Mężczyźni z tyłu prawie turlali się ze śmiechu. Natomiast Anita stała i rozbawiona patrzyła na skulonego na podłodze Devila. Po chwili odwróciła się i już miała odejść, gdy urażona męska duma nakazała Devilowi się zemścić. Resztką sił (nadal bolało) złapał dziewczynę za kostkę u nogi i pociągnął tak, że upadła. Zbolałym głosem dodał:
- Teraz też leżysz.
Anita jęknęła z bólu. Tym razem nie zdołała ochronić głowy. Tymczasem Radek powoli i ostrożnie wstał. Następnie bardzo delikatnie stawiając kroki ruszył do kumpli mówiąc przy tym:
- Zmieniamy zasady!
Ci ponownie wybuchnęli śmiechem. Niespodziewanie do Anity podszedł wysoki, niebieskooki brunet, łudząco podobny do... Brutusa. Tylko kilka lat starszy.
- Cześć, jestem Sławek.
- Anita – mruknęła intensywnie mu się przyglądając i jednocześnie trzymając się z tyłu głowy w obolałym miejscu.
- Coś... coś... ten... brudny jestem? – zapytał przyglądając się sobie.
- Co? Nie...
Mężczyzna wyciągnął do niej rękę i pomógł jej wstać.
- Dzięki.

Późnym wieczorem, chwilę przed jedenastą.
Anita właśnie miała przekroczyć drzwi wejściowe internatu, gdy:
- O fuck! Zapomniałam! Miałam się spotkać z Brutusem! – powiedziała sama do siebie wyciągając telefon.
Jeden sygnał, drugi...
- Śpisz? – zapytała Anita lecz uznała pytanie za niestosowne, gdy usłyszała dudniącą muzykę.
- Co?! – krzyknął do słuchawki.
- Bo ten! Bo miałam się z tobą spotkać!
- Szybko sobie przypomniałaś!
- No co?!
- A gdzie jesteś?!
- Pod internatem!
- Dobra, zaraz będę! – i rozłączył się.

- To ten, kotek... ja idę – powiedział Dawid do siedzącej obok Moniki.
- Gdzie?
- Coś mi wypadło – oznajmił, dopijając kolejnego drinka. Bardzo mu się nudziło.
- A ja?
- Mówiłem, że nie chcę tu w ogóle przychodzić. To nie mój styl.
- Ale to nie znaczy, że musisz mnie zostawiać dla swojego kumpla... – chwilę pomyślała. – No chyba, że to nie o kumpla chodzi!
- Weź się ogarnij dziewczyno... Wpadasz w paranoję – odparł oschle i ruszył w kierunku wyjścia.
Szedł chwilę główną drogą w stronę damskiego internatu, gdy zorientował się, ze ktoś idzie za nim. Skupił się chwilę na odgłosach dobiegających z tyłu. Raz po raz stukot obcasów i stłumiony zirytowany głos dziewczyny („Nienawidzę zimy!”). Brutus stłumił śmiech.
„Monika? Co ona tu robi? Dobra... głupie pytanie. Przecież idę główną drogą do internatu!” – pomyślał, jednocześnie odbijając w boczną uliczkę. Jednak ku jego zaskoczeniu dziewczyna szła za nim dalej. „Idzie za mną! To coś nowego. I na dodatek to przestaje być śmieszne” – pomyślał znowu odbijając w bok, a zarazem coraz głębiej wchodząc między bloki. Kroki za nim nie ustały. Rozjuszony do granic możliwości odwrócił się szybko i wściekły warknął:
- Śledzisz mnie?!
Zaskoczona dziewczyna aż podskoczyła.
- Skąd wiesz? Przecież szłam cicho! – odparła.
- W co ty pogrywasz?! Nie pojebało cię do reszty?! Myślisz, że się nie skapnę, że za mną leziesz?
- Bo ja jestem tego pewna, że ty mnie zdradzasz! – powiedziała płaczliwym głosem.
- Boże, tak! Zdradzam cię! Zdradzam cię na prawo i lewo! Z każdą którą spotkam! Zadowolona?! A teraz daj mi święty spokój! – odwrócił się i ruszył w lewo,  jednocześnie wyciągając telefon. 
W mgnieniu oka wystukał sms do Anity („Idź na szkołę”). Schował telefon. Ponownie usłyszał szpilki Moniki.
- Dawaj telefon! – powiedziała ostro zagradzając mu drogę.
- Jesteś żałosna – odrzekł niemalże z litością.
- Skoro nie masz nic do ukrycia to daj.
- Jasne. A może jeszcze sprawdź moje ciuchy czy nie ma na nich cudzych włosów!
- Pewnie jeszcze blond, nie?!
- Tak! Podpisanych Anita Grabowska! Dziewczyno, idź się lecz!
- A-ha! Czyli się przyznajesz?! Jednak Anita?! Pokaż się! – wyciągnęła ręce by rozpiąć mu kurtkę.
- Weź te łapy! W złym miejscy szukasz! – odgryzł się złośliwie.
- A co? Mam przeszukać pościel na twoim łóżku?!
- Domyśl się – warknął.
Dziewczyna nie wytrzymała. Zamachnęła się i chciała z całej siły go spoliczkować, jednak Brutus był szybszy. Mocno chwycił jej rękę. Za mocno. Następnie zaczął na siłę opuszczać ją z powrotem w dół, sprawiając przy tym dziewczynie wiele bólu.
- Nigdy więcej tak nie rób – warknął z zimną furią w głosie. – Bo pożałujesz.
Jeszcze chwilę przytrzymał mocniej jej rękę mrożąc ją przy tym wzrokiem, po czym odwrócił się i odszedł. Monika stała sparaliżowana strachem ze łzami w oczach. Nigdy go takiego nie widziała. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)