poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 39

- Ała! Ała! To boli! – Anita próbowała wyszarpnąć swoją rękę. 
- Nie ruszaj się! – powiedział po raz nasty zbulwersowany. 
- Ja już nie chcę... – rzekła płaczliwym głosem.
- A mówiłem. Teraz to już jest za późno. Siedź i spróbuj się zrelaksować.
- CO?! 
Anita już ponad godzinę siedziała w fotelu obok Jokera, który próbował zrobić jej tatuaż.
Była bardzo oporna i za wszelką cenę próbowała mu się wyrwać. Nagle z zaplecza wyszła czarnowłosa kobieta i zwróciła się do niego:
- Nie masz podejścia do klienta. 
- Nie. Denerwuj. Mnie. Jeszcze. Ty – powiedział przez zaciśnięte zęby. 
- Anita, tak? – zwróciła się do zarumienionej z wysiłku Anity. – Wyobraź sobie... 

Wieczorem. 
- Cześć – Dawid właśnie otworzył Anicie drzwi. 
- Hej – odparła wchodząc.
- Nie chwaliłaś się, że masz chłopaka – dodał chłodno. 
Ona spojrzała na niego dziwnie. 
- Co?
- Dlaczego to ukrywałaś? A... To jest jakaś tajemnica. Mam nikomu nie mówić? 
- Dawid, o co ci chodzi?
- Przecież pytałem cię o niego. Mogłaś mi powiedzieć. 
- Ale ja naprawdę nie wiem o co ci... – zamilkła, po chwili wybuchnęła śmiechem. – Ty nas widziałeś.
- Trudno było was nie zauważyć. No wiesz... Leżał na tobie na środku ulicy – dodał z kpiną w głosie.
- Nie leżał na mnie! A poza tym, to trochę źle to odebrałeś.
- Słucham?
- No... To tylko mój kumpel – parsknęła śmiechem.
- Skoro on to tylko kumpel, to ja jako twój przyjaciel powinienem się ciebie bać?
- Bardzo śmieszne, naprawdę. My tak tylko udawaliśmy... bo laska się do niego doczepiła i próbowaliśmy ją jakoś zniechęcić.
- Taak. I co, udało się?
- Chyba tak. Jak nas zobaczyła w tej przymierzalni... – Anita ugryzła się w język i spuściła wzrok.
- Że... gdzie?
- Nieważne. Bynajmniej chyba się udało.
Dawid spojrzał na nią z ukosa.
- I nie powiesz mi skąd go znasz?
- Nie. To nieistotne.
- Istotne.
Anita puściła to mimo uszu.
- Co robimy?
- Ty chciałaś przyjść. Proponuj.
- Hmm... To może... może... Wiem!
- No?
- Zaszalejemy!
- Co zrobimy? Bo nie ogarniam.
- No zaszalejemy. Pogramy w coś! Jakiś bilard... albo piłkarzyki... ewentualnie kręgle.
- A widzisz tu bilard, kręgle, albo piłkarzyki?
- Oj Boże... Nie tu przecież. Tylko jak będziemy wychodzić, to nie zapomnij dowodu.
- Po co?
- Świętuję. Na sucho się nie bawimy.
Brutus wzniósł oczy do nieba.
- Za jakie winy?
Anita się uśmiechnęła.
- Nie przesadzaj, nie masz aż tak słabej głowy.
- Nie przeginaj... – westchnął. – Dobra, to jak mamy iść, to chodź.
Wziął swoją kurtkę z łóżka, po czym podszedł do Anity, chwycił ją za nadgarstek i pociągnął w stronę drzwi. Coś zaszeleściło.
Chłopak zatrzymał się i nie puszczając jej ręki zapytał:
- Co to było?
Nie odpowiedziała.
- Co tam masz? – zmienił pytanie.
- Nic – wyszarpnęła mu rękę.
Dawid ponownie ją chwycił za rękę i podciągnął rękaw do góry. Przez chwilę wpatrywał się na jej wewnętrzną stronę prawego nadgarstka, na którym miała wytatuowaną cyfrę 3. Nie mógł w to uwierzyć. Z niedowierzaniem spojrzał jej w oczy jednocześnie szepcząc:
- Nie, proszę. Nie ty... 
- Ale o co ci chodzi? – zapytała wyciągając swoją rękę z jego dłoni. – Tatuaż jak każdy inny.
- Anita, kto... – przerwał na chwilę, po czym powtórzył już mocniejszym głosem. – Kto cię wciągnął w Trójkę?
- Ale...
- I nie rób ze mnie idioty! KTO się pytam!
- Skąd ty wiesz? – zapytała zszokowana. 
- Mój brat do tego należy. Zresztą nie odbiegaj od tematu! Kto cię w to wciągnął!? 
- Wiedziałam, że to nie przypadek, ze jesteście do siebie tacy podobni – powiedziała bardziej do siebie niż do niego. 
Ten zmroził ją wzrokiem. 
- Dawid, to moja sprawa, więc nawet nie zaczynaj. 
- Tak się składa, ze nie tylko twoja! Co ci strzeliło do głowy! Przecież to jest istny kretynizm! To oni cię tak wtedy pobili?! Po co ci to?! Dziewczyno, to nie jest zabawa dla ciebie! – Brutusowi wyraźnie nie podobało się to, że jego przyjaciółka należy do, w jego opinii, bandy psycholi, którzy wyraźnie nie radzą sobie z emocjami. Podobnie jak jego brat, Sławek.
- Dawid, uspokój się. Twoje nerwy nic tu nie wskórają. 
- To się jeszcze okaże! 
- Wiesz co, myślałam, że jesteś inny, że nigdy nie będziemy sobie stawiać warunków, ani się ograniczać oboje. Ale najwyraźniej się przeliczyłam. A w mojej opinii przyjaźń nie na tym powinna się opierać, więc sory. Cześć – powiedziała chłodno, po czym wzięła kurtkę i wyszła z jego pokoju, jednocześnie zatrzaskując za sobą drzwi. 

Dwie godziny później.
- Anita, proszę cię, nigdy nie powiedziałaś o kilka słów za dużo, choć wcale nie chciałaś?! Proszę!
Dawid już prawie pół godziny stał na klatce pod mieszkaniem swojego wychowawcy i walił w drzwi. Nieskutecznie.
- Wiem, że tam jesteś! Otwórz, porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie!
Nadal nic. 
- Dobra, jak chcesz. Będę tu czekał tak długo, jak będzie to konieczne. Kiedyś musisz wyjść!
I rozsiadł się na wycieraczce pod drzwiami.
Po chwili usłyszał szczęk zamka. Szybko się poderwał. Drzwi się otworzyły i wyłonił się zza nich mężczyzna, którego jeszcze niedawno Brutus brał za nowego chłopaka Anity.
- Eee... Cześć – powiedział Dawid. – Jest Anita?
- No. Ma focha na ciebie z tego co widzę. Wejdź do środka, a nie drzesz się jak debil na tej klatce schodowej – powitał go Joker. - Tej, Czarny, chodź zobacz! Młody Sławuś normalnie!
- Tak – Brutus przekroczył próg mieszkania.
Wszedł dalej i zobaczył Wojtka.
- No... ten.. Dobry wieczór.
Wojtek spojrzał na niego znad laptopa.
- W co ja się władowałem?
- Sam ją chciałeś u nas – wtrącił Joker. – Ciesz się, że tylko jeden pod drzwiami stoi.
Dawid spojrzał na niego wilkiem. 
- To ja może po nią pójdę – dodał Robert, po czym skierował się w stronę jej pokoju. – Anita! Masz gościa!
- Gówno mnie to obchodzi! Nikogo nie zapraszałam! – odkrzyknęła.
Wojtek parsknął śmiechem. Joker wzruszył ramionami i zrezygnował z prób dotarcia do nastolatki. Natomiast Dawid zrezygnowany usiadł na kanapie obok nauczyciela.
- Jasne, czuj się jak u siebie – rzekł wesoło Wojtek. Po chwili milczenia dodał – O co poszło?
- O nic – burknął. Nie minęło nawet pięć sekund, gdy wybuchł patrząc na Jokera. – O tę twoją pieprzoną Trójkę! Ty ją w to wciągnąłeś?!
- Ja?! Mi to się też nie podobało. To on! – wskazał na brata.
- TY?! – wrzasnął Brutus.
- Też bym chciał chodzić do takiej szkoły, gdzie do nauczyciela się mówi na „ty” – wtrącił Robert.
- Jak mogłeś?! – Dawid go zignorował. – Przecież to jest jeszcze dzieciak!
- Sam jesteś dzieciak! – dobiegło z pokoju obok.
- Jak chcesz, żeby jeszcze kiedyś się do ciebie odezwała, to nie wywrzaskuj nic takiego w jej obecności – powiedział spokojnie Wojtek.
- Nie zmieniaj tematu!
- Posłuchaj mnie uważnie, bo nie będę się powtarzał – Wojtek wyprostował się na kanapie. – Po pierwsze, nie podskakuj, bo i tak nic nie możesz zrobić. Po drugie, to nie twój interes. A po trzecie, jak coś ci się nie podoba, to tam są drzwi!
- Właśnie! – krzyknęła Anita.
Joker trząsł się ze śmiechu.
- Po pierwsze, mogę mówić, co mi się podoba. Po drugie, wszystko, co się wiąże z Anitą jest moim interesem. I bardziej moim interesem niż twoim. A po trzecie bardzo dużo rzeczy mi się nie podoba, ale nie ruszę się stąd dopóki nie porozmawiam z Anitą!
Wojtek zatrzasnął laptopa, wstał i podszedł do drzwi od pokoju dziewczyny. Zapukał mówiąc:
- To ja.
Po chwili był już w środku. Rozjuszony Brutus ściągnął kurtkę, rozwalił się na kanapie kładąc nogi na ławę i zapytał Jokera:
- Masz coś do picia?

Po godzinie Dawid i Robert byli już najlepszymi kumplami, siedzieli przy piwie pogrążeni w rozmowie. Nagle z pokoju Anity dobiegł ich jakiś hałas.
- Wara mi do mojego laptopa!
- Ale tylko raz, muszę zdać angola!
- To się ucz, a nie przychodzisz w piątek spakowana na środę i nic nie ogarniasz!
- Co ci szkodzi?
- Zostaw... mojego... co tam masz?
Chłopacy zamilkli i przysłuchiwali się „rozmowie” Anity i Wojtka. Chwilowo jednak w pokoju obok zaległa cisza. Nie trwała ona długo. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły. Na progu stanął wkurzony Wojtek.
- Joker! – wydarł się.
- Ona mnie zmanipulowała – powiedział Robert ze spuszczoną głową.
- Przecież to jeszcze dzieciak!
- No nie, ja zwariuję – powiedziała Anita pojawiając się obok Wojtka.
- Ale że... – Brutus patrzył to na Roberta, to na jego brata. – Że to niby ty jej ten tatuaż zrobiłeś?!
Joker zaczął się szybko tłumaczyć, jednak ani Dawid, ani Wojtek nie zwrócili uwagi na jego wyjaśnienia, tylko zaczęli wrzeszczeć na niego przekrzykując siebie nawzajem. Anita niemalże zrozpaczona zatkała sobie uszy i zmrużyła oczy, nie mogąc znieść okropnego hałasu. W końcu nie wytrzymała i wydarła się najgłośniej jak potrafiła:
- CISZA!
Panowie umilkli.
- To MÓJ interes co robię! Jak chcesz się koniecznie na kogoś drzeć to krzycz na mnie, a jego zostaw w spokoju! – dziewczyna zwróciła się do Wojtka, zachowywała się, jakby Dawida nie było w tym pomieszczeniu. – On faktycznie tego nie chciał, można powiedzieć, że go zmusiłam, więc odwal się od niego!
Wojtek chwilę mierzył ją wzrokiem, w końcu jednak odpuścił. Natomiast Dawid stwierdził, że ma szansę, która może się już nie powtórzyć.
- No Nitka, przepraszam, poniosło mnie. Mówiłaś mi dzisiaj o prawdziwej przyjaźni, a przecież prawdziwi przyjaciele nie obrażają się o takie rzeczy. Chciałaś się zabawić, to chodź, a po drodze sobie wszystko wyjaśnimy i będzie okej. No chodź, mam dowód – uśmiechnął się.
Anita, która przez cały czas stała z obrażoną miną, również się uśmiechnęła. Dawid poczuł, że już wygrał. Wyciągnął do niej dłoń. Dziewczyna spojrzała na niego z mieszanymi uczuciami, po czym złapała go za rękę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)