poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 51

Następnego dnia Anita jak zwykle przesiadywała u swojego przyjaciela, gdy ktoś nagle zapukał do drzwi. Brutus ruszył w ich kierunku.
- Kryspin? Co ty tu robisz?
- A wiesz... Marcin chciał się dowiedzieć co u ciebie słychać, bo wiesz. Nie odzywasz się coś ostatnio i... – przerwał widząc Anitę w salonie. – Cześć – i z powrotem spojrzał na kumpla. – Nie w porę?
Jednak Dawid nie odpowiedział, tylko mierzył go zimnym wzrokiem.
- To może ja was zostawię samych – powiedziała Anita, jednocześnie podnosząc się z miejsca.
- Siadaj – warknął Brutus i pociągnął Kryspina w stronę wyjścia.
Następnie otworzył drzwi i wręcz wypchnął go za nie.
- Jeśli przyszedłeś tylko na zwiady, to sory. A jemu możesz powiedzieć, żeby się od nas odpieprzył – i z impetem zatrzasnął drzwi.
Kryspin stał jeszcze chwilę zdezorientowany pod drzwiami, aż w końcu otrząsnął się z szoku i ruszył na dół wyciągając telefon i wybierając numer szefa.
Natomiast Dawid wszedł z powrotem do salonu.
- A co to było? – zapytała Anita.
- Chcesz coś do picia? – chłopak na siłę i kompletnie nieudolnie próbował zmienić temat.
- Dawid!
Spojrzał na nią. Wszystko się w nim gotowało i miał ochotę wygarnąć co nieco „przyjacielowi”, ale postanowił oszczędzić tego Anicie. Siląc się na opanowany głos odparł:
- Co?
- Dobrze zrozumiałam? Marcin...
- Tak! – przerwał jej trochę zbyt stanowczo.
- Ale co on sobie wyobraża? Czemu cię kontroluje?
Brutus uśmiechnął się dziwnie. Dobrze wiedział, o co chodzi Marcinowi. Wiedział to aż za dobrze.
- Dawid – ponagliła go.
- Naprawdę nie wiesz? Ubzdurał sobie, że skoro nie będziesz jego, to nie będziesz nikogo, a zwłaszcza moja! Nie dość, że traktuje cię przedmiotowo, to jeszcze się wtrąca! Zazdrosny dupek! – dokończył rozjuszony, jednocześnie kierując się w stronę kuchni.
Sięgał sok z lodówki, gdy nagle poczuł jak Anita obejmuje go od tyłu i przytula się do niego, mówiąc przy tym:
- To, co jest między nami to tylko i wyłącznie nasza sprawa.
Dawid odwrócił się do niej przodem.
- Nitka, odpowiesz mi szczerze na jedno pytanie?
Dziewczyna spojrzała mu w oczy.
- Mam u ciebie w ogóle jakiekolwiek szanse?
Anita uśmiechnęła się do niego czule i ponownie go przytuliła.
- A jak myślisz? – odpowiedziała pytaniem na pytanie, odsuwając się od niego trochę.
- Szczerze? Że nie? – odparł, po czym wybuchnął śmiechem.
- Głupek – skomentowała to Anita, również się śmiejąc.

Wieczorem.
- Co to miało być? – Dawid przywitał swojego rozmówcę.
- Wiesz, Brutus, co jak co, ale tego to akurat bym się po tobie nie spodziewał – odparł Marcin. – To, że wyjechałem, nie oznacza...
- Pozwól, że coś ci przypomnę – przerwał mu Dawid. – Zerwałeś z nią. Miałeś swoje pięć minut i wykorzystałeś je tak, a nie inaczej. A teraz sory. Odwal się i ode mnie i od niej.
- Dlaczego mi to robisz? Myślałem, że jesteśmy kumplami, a ty mi odbijasz dziewczynę?
- Tak się składa, że to nie jest twoja dziewczyna. Jeśli nie potrafiłeś jej docenić, to już nie moja wina. Do niczego jej nie zmuszam i gdyby nie chciała, to by się ze mną nie spotykała.
- Ale spójrz na to z mojej perspektywy. Mój najlepszy kumpel odbija mi laskę, którą kocham!
- Ja też ją kocham, wiesz?!
- Co?
- To co słyszałeś.
- To nie jest równa walka. Mnie tam nie ma.
- To wróć! I życzę ci powodzenia przy odnawianiu relacji!
- Dobrze wiesz, że nie mogę. Prosiłem cię, żebyś się o nią troszczył, a ty...
- Taak, zrobiłem to specjalnie – zakpił Dawid. – Od samego początku tylko o to mi chodziło. Wiesz co? Lecz się! I na przyszłość dwa razy się zastanów nim coś zrobisz. I nie zostawiaj kogoś kogo kochasz, kiedy ten ktoś cię potrzebuje. Cześć! – i rozłączył się.

Piątek, szóste liceum.
Anita właśnie sięgała swoją koszulkę od wf-u, gdy Monika podeszła do niej i zaczęła:
- Posłuchaj mnie raz, a uważnie. Brutus był, jest i będzie mój.
- Dobra i co mnie to obchodzi? Po co mi to mówisz? – zapytała przebierając się.
- Odczep się od niego.
Dziewczyny w szatni patrzyły na nich z nieskrywaną ciekawością. Część z nich miała szeroko otwarte oczy ze zdumienia – doskonale wiedziały o kogo chodzi. 
- Tak? – Anita stanęła naprzeciwko niej. – Czy ty w ogóle słyszysz co do mnie mówisz? – dziewczynie powoli zaczęły puszczać nerwy. – Bo chyba nie!
Od pewnego czasu blondynka doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak bardzo związana jest ze swoim przyjacielem, a pamiętna noc w hotelowym pokoju w Kielcach jeszcze bardziej to pogłębiła. Od tego czasu zrozumiała, że między nimi może narodzić się jeszcze coś pięknego i nie chciała tego stracić.
- Myślisz, że po tym co mu zrobiłaś możesz go odzyskać? – kontynuowała Anita zbliżając się do swojej byłej przyjaciółki. Dziś nie rozumiała jak mogła przez tyle lat ją lubić. – A jak bardzo ci na nim zależało, kiedy puszczałaś się z jego kumplem, co?! To ty się weź wreszcie od niego odpierdol!
Wszystko działo się w przyspieszonym tempie. To jak Monika rzuciła się w stronę Anity i jak zaczęły się bić, to, jak jedna z dziewczyn obserwujących tę scenę wybiegła z szatni w stronę kantorka nauczycieli krzycząc, że w szatni trwa bójka, wreszcie to, jak dwóch mężczyzn z ledwością rozdzieliło wrzeszczące nastolatki.

***

Zaczęła się długa przerwa. Brutus właśnie przemierzał korytarz na parterze, gdy dostrzegł coś, co sprawiło, że się zatrzymał.
Zobaczył, jak Anitę i Monikę prowadzą dwaj nauczyciele. Szli w kierunku gabinetu dyrektorki. Obie dziewczyny nie wyglądały normalnie. Idąca w poszarpanej koszulce Monika miała mocno bordowy prawy policzek, a prawą rękę owiniętą bandażem i najprawdopodobniej zwichniętą. U Anity zaś chłopak dostrzegł rozciętą wargę, co nie przeraziło go jednak aż tak, jak opatrzone już, długie i głębokie ślady po zadrapaniach na obu rękach. Zaniepokojony postanowił zaczekać, aż dziewczyna wyjdzie z gabinetu profesorki. Po około dziesięciu minutach zobaczył, że do pomieszczenia wchodzi także matka Anity, a chwilę później jeszcze jedna kobieta (rodzicielka Moniki?). Westchnął głęboko, współczując przyjaciółce. W końcu, po dość długim czasie z gabinetu wyszła Anita, z matką depczącą jej po piętach i mówiącą podniesionym głosem:
- No i wreszcie się doigrałaś! Zadowolona jesteś z siebie?! – rozeźlona kobieta nie szczędziła głosu.
Jednak dziewczyna nie zwróciła na nią uwagi, tylko od razu skierowała się w stronę swojego przyjaciela. Gdy już podeszła do niego, powiedziała tylko:
- Wywalili mnie, rozumiesz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)