Po 3 dniach wolnego Ula wreszcie pojawiła się w pracy. Pan Józef wczoraj wrócił do domu. Marek pokłócił się z Pauliną. Był w szoku, gdy ta powiedziała, że wie od recepcjonistki, że dzielił pokój z kobietą. Na szczęście nadal nie wiedziała, kim ta kobieta była. Teraz albo się nie odzywała, albo darła się wniebogłosy. Aleks zrobił ogromną awanturę, jakim prawem Marek przesunął termin konkursu, ale Krzysztof trzymał stronę syna, zwłaszcza, gdy dowiedział się o chorobie ojca Uli.
Dzisiaj miał odbyć się konkurs na dyrektora finansowego. Ula miała przygotowane wszystkie materiały, więc tylko powtarzała to, co chciałaby powiedzieć.
Nadeszła godzina 11:00.
Członkowie zarządu zebrali się w sali konferencyjnej wraz z kandydatami na stanowisko dyrektora finansowego: Adamem Turkiem i Urszulą Cieplak. Najpierw Marek i Aleks powiedzieli dlaczego to ich kandydat powinien wygrać, a później rozpoczęły się prezentacje.
Adam był bardzo zdenerwowany. Jąkał się, często się gubił w tym co mówił. Jego prezentacja miała sens, ale była o wiele gorsza od tej przygotowanej przez Ulę.
Ula także była bardzo zdenerwowana, ale nie dała tego po sobie poznać. W momentach, gdy wahała się czy mówić dalej spoglądała na Marka, który wzrokiem dodawał jej otuchy.
I w ten sposób po dwóch godzinach dyskusji...
- Zarząd firmy postanawia, że nowym dyrektorem finansowym Febo&Dobrzański zostaje pani Urszula Cieplak!
Uli opadła szczęka, Marek krzyknął z radości (on i Aleks zostali wyłączeni z obrad), Adam schował głowę w dłoniach, a Aleks wyszedł i trzasnął drzwiami. Krzysztof wstał, podszedł do Uli, uścisnął jej dłoń i powiedział:
- Gratuluję pani. Mam nadzieję, że będzie się nam dobrze współpracowało.
Po chwili Marek wyszedł z Ulą z sali konferencyjnej, ale nawet nie zdążył się do niej odezwać, gdyż nagle pojawiły się Ala, Ela i Iza.
- I jak? Jak konkurs? - krzyczały jedna przez drugą.
- Powitajcie nową panią dyrektor! - odpowiedział Marek, po czym dodał. - To ja nie będę paniom przeszkadzał.
I poszedł do gabinetu Seby. Jego śladem podążyła Paulina. Po kilku minutach Marek rozmawiał już z przyjacielem.
- I jak?! - zawołał Seba.
Marek zrobił smutną i zrezygnowaną minę.
- No co ty, nie udało się? - powiedział przerażony Seba.
- Ależ pewnie, że się udało! - krzyknął nagle rozpromieniony Marek. - Wkręcałem cię!
- No to raport z głowy - rzekł Sebastian.
- Stary, jak ja mam się jej odwdzięczyć? Znowu zabrać do SPA? - zażartował Marek.
Nagle drzwi się otworzyły i do gabinetu weszła Paulina.
- Do SPA? Z BRZYDULĄ?! ZNOWU?! To z NIĄ byłeś w tym SPA? To z NIĄ spałeś w jednym pokoju?! Jak mogłeś?!!
- Paula, uspokój się! Chodź, porozmawiamy u mnie w gabinecie.
Tymczasem Ula, jak to Ula, chciała od razu zabrać się za raport. Udała się do gabinetu Marka po potrzebne jej dokumenty. Zaczęła przeglądać szuflady, aż natrafiła na tę, w której Marek trzymał błyskotki. Przez myśl przeszło jej, że to właśnie z tej szuflady Marek wyciągnął czekoladki walentynkowe. Wzięła do ręki jeden z naszyjników. Nagle dobiegły ją głosy zza drzwi:
- Jak mogłeś?! Z Brzydulą!!
- O czym ty w ogóle mówisz? Ja z Brzydulą?! Nigdy! Przecież ja bym się jej nawet brzydził dotknąć!
- Ale przyznałeś się do tego!
- Źle mnie zrozumiałaś! - odrzekł Marek jednocześnie otwierając drzwi do gabinetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)