„Ona wszystko słyszała” – pomyślał, gdy zobaczył Ulę, która na dodatek trzymała w dłoniach jeden z prezentów od Seby.
- Ula, to nie tak jak myślisz… - zaczął się tłumaczyć.
- No widzisz? - rzekła Paulina.
- Ja właśnie weszłam poszukać dokumentów do raportu. Jednak teraz już nie są mi potrzebne - Ula wyszła z gabinetu z płaczem.
- Ula... Zaczekaj!! - krzyczał Marek wybiegając za nią.
Ula zatrzymała się przed windą jednocześnie wciskając guzik.
- Czego ty jeszcze chcesz ode mnie?! - krzyknęła Ula.
- Ula, ale ja po naszej wspólnej nocy w SPA nie żartowałem! - krzyknął na forum całej firmy.
Pracownicy, wśród których znaleźli się Krzysztof, Aleks, Paulina, Seba, Viola, Ala, Iza, Pshemko, Adam i Domi wyszli na korytarz i zaczęli bacznie przyglądać się tej rozmowie.
- Nigdy nic do mnie nie czułeś! Tylko kłamałeś!
- Ula, ale przecież ja cię naprawdę... - nie dokończył, ponieważ wtrąciła się Domi.
- Nie słuchaj go, mi też tak mówił - powiedziała.
- Po kim jestem na liście twoich zaliczonych panienek? Zaraz po Julii? Nie!... Przecież jeszcze była Mirabella, Klaudia i Domi... - powiedziała Ula, po czym weszła do windy.
Marek bez słowa poszedł do swojego gabinetu, nie zwracając uwagi na plotkujących pracowników. Zamknął drzwi, nie zdążył usiąść, bo już weszła Paulina.
- Jak mogłeś?!! Julia, Klaudia, Domi, Mirabella i... Brzydula! Ośmieszasz nie tylko siebie, ale też mnie!
- Paulina, daj mi spokój - powiedział zrezygnowanym głosem Marek.
- Przespałeś się z Brzydulą! - krzyknęła wściekła narzeczona.
- Po pierwsze nie z Brzydulą tylko z Ulą, a po drugie tak!! - krzyknął Marek.
- Ale z Brzydulą?!
- Z Ulą!
Nagle do gabinetu wszedł Sebastian, nie zwracając uwagi na Paulinę powiedział:
- Stary, odbiło ci?! W co ty grasz? Przecież ona ci już te weksle oddała.
- Seba, ty nic nie rozumiesz… - powiedział Marek.
- No właśnie, nie rozumiem, co ty w ogóle sobie wyobrażasz?!
- Ja się w niej zakochałem. Teraz rozumiesz?! - powiedział donośnym głosem Marek.
- Co?! - krzyknął Seba.
- Co?! - krzyknęła równocześnie Paulina.
W tej samej chwili do gabinetu Marka wszedł Krzysztof.
- Możecie wyjść? Chciałbym zostać z Markiem sam na sam - powiedział.
Paulina i Sebastian wyszli z gabinetu. Marek siedział przy biurku z twarzą ukrytą w dłoniach.
- Dlaczego to zrobiłeś? To prawda z tymi wszystkimi kobietami?
- Wiedziałem, że to powiesz. „Zniszczyłeś wszystko, zmarnowałeś sobie przyszłość, zraniłeś naszą ukochaną Paulinkę...”
- A więc to prawda - Krzysztof usiadł na kanapie. - Kochasz ją?
- Kogo? - zapytał Marek.
- Paulinę.
Marek spojrzał na ojca.
- Nie.
Krzysztof westchnął. Marek spojrzał na niego, uśmiechnął się smutno i powiedział:
- To też przewidziałem. Zawsze po stronie Aleksa i Pauli, nigdy po stronie syna. Marek zawsze ten najgorszy. Dlaczego chociaż raz nie możesz być za mną?
- Synu, dlaczego tak mówisz? Jesteś moim dzieckiem, zawsze jestem po twojej stronie. Chcę, abyś to zrozumiał. Co zrobiłeś tej Cieplak?
- Okłamałem ją. Bardzo.
- To niedobrze. Nie tego cię uczyłem. Opowiedz mi o tym.
Marek wziął głęboki oddech. Dziś był dzień kiedy wszystko wychodziło na jaw. Przedstawił ojcu swoje sto procent prawdy. Opowiedział mu wszystko od początku: od tego jak Violetta wplątała ich do kontraktu z reprezentacją, przez to, że nie chciał zawieść go po raz kolejny, jak wplątał się w kredyty, zaczął udawać wielką miłość i jak im bardziej chciał się z tego wyplątać, tym dalej w to brnął.
- ...a najgorsze jest to, że zaczęło mi naprawdę zależeć - skończył.
Krzysztof wysłuchał wszystkiego w milczeniu. Nie miał pojęcia jak udało się Markowi to wszystko ukryć. Czy naprawdę wymagał od syna tak dużo?
- Kochasz ją? - zapytał cichym głosem.
Marek po raz pierwszy spojrzał mu prosto w oczy.
- Tak.
Ojciec położył mu rękę na ramieniu.
- Popełniłeś dużo błędów. Następnym byłby zostawienie tego bez próby naprawienia tego, co zepsułeś. A ja zrobię wszystko, aby ci pomóc.
Marek uściskał ojca, a gdy odsunął się od niego oboje mieli w oczach łzy. Wreszcie sobie wszystko wyjaśnili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)