Rano Ulka ubrała się, zjadła śniadanie i udała się na autobus. W tym samym czasie Marek też zbierał się do firmy. Dojechał już do siedziby F&D i wszedł do środka. Jak najszybciej mógł, poszedł do swojego gabinetu, unikając jakichkolwiek rozmów.
Ula weszła do windy i pojechała na piąte piętro po Izę i Alę. Gdy przechodziła koło gabinetu, zauważyła ją Viola.
- Ula, jesteś wreszcie.
- Cześć, Viola. Właściwie to mnie nie ma.
Po czym szybko udała się po Alę, niestety minęła Sebastiana. Ten szybko pobiegł do gabinetu Marka.
- Cześć! - krzyknął uradowany Seba.
- Cześć - powiedział przybity Marek.
- Nie uwierzysz!
- Co się stało?
- Ula tu jest. Właśnie ją minąłem jak szła chyba do... Ali.
Po krótkiej chwili do Marka dotarł sens słów wypowiedzianych przez kumpla.
- Co?! - Marek poderwał się z miejsca i szybkim krokiem poszedł jej szukać.
W tym samym czasie w bufecie kobiety w cztery siedziały już przy stoliku. Ula powiedziała:
- Przyszłam tylko na chwilę. Muszę wam coś powiedzieć.
- Coś się stało? - spytała Ela.
- Dlaczego tylko na chwilę? - zapytała Iza.
- Dajcie dziewczynie dojść do słowa - powiedziała Ala uśmiechając się do Uli.
- Przyszłam się pożegnać. Wyjeżdżam do Londynu.
- Jak to wyjeżdżasz?
- Do Londynu?
- Kiedy wracasz?
Pytały jedna przez drugą. Ula nie zdążyła odpowiedzieć na pytania przyjaciółek, ponieważ zobaczyła w drzwiach Marka.
- To ja... ja już idę. Zdzwonimy się. Pa – powiedziała, po czym szybko wstała i udała się do wyjścia.
- Cześć Ulka, możemy porozmawiać? - zapytał niepewny odpowiedzi Marek.
- Nie mam czasu, ani ochoty - odpowiedziała Ula, idąc do windy.
Na jej szczęście, a nieszczęście Marka drzwi do windy szybko się otworzyły. Ula weszła do środka, Marek uczynił to samo. Dziewczyna nacisnęła przycisk „0".
- Ula, proszę, tylko 5 minut - powiedział Marek.
- Nie.
- Ula, proszę. Chyba tylko tyle możesz mi dać?
- A ty co mi dałeś? Kłamstwa, fałszywe obietnice... Jeszcze oczekujesz czegoś w zamian? - zapytała przez łzy.
- Ula, nie płacz - Marek podszedł do dziewczyny i ją przytulił.
- Marek przestań! - krzyknęła wyrywając się i jednocześnie wybiegając z windy.
Dziewczyna biegła w kierunku wyjścia.
- Ula poczekaj...! - krzyknął Marek.
Ta nie odpowiedziała, tylko wybiegła zapłakana z firmy wpadając na Paulinę. Marek stał jak wryty jeszcze przez chwilę, gdy nagle ujrzał w drzwiach niedoszłą narzeczoną.
Paulina zawołała:
- Marek!
- Dasz mi spokój? Wyprowadziłem się i nie chcę słyszeć z twoich ust żadnych wyrzutów.
- Nie chcę ci robić wyrzutów. Chcę porozmawiać. Pogodziłam się już z tym, że się rozstaliśmy.
- Serio? Nie wierzę.
- Chcesz tu o tym rozmawiać?
- Nie.
- To chodźmy do ciebie. Poza tym chcę porozmawiać o sprawach dotyczących firmy.
Poszli do gabinetu Marka. Dobrzański nie miał ochoty rozmawiać z Paulą, ale to było jedyny sposób, aby przestała za nim łazić.
- O czym chcesz jeszcze rozmawiać? Chyba wszystko ci wyjaśniłem. Między nami wszystko skończone!
- Tak wiem. Ale mi chodzi o coś innego. Chyba wam się nie układa, co?
- Co ci do tego? - rzekł Marek, mierząc ją zabójczym wzrokiem.
- Nic. Teraz mnie nie obchodzi twoje bogate życie towarzyskie. A zwłaszcza twoje stosunki z tą Cieplak. Ale ja już wcześniej wspominałam, chciałam rozmawiać o firmie. Chciałam się dowiedzieć, czy Korzyński przyjeżdża na zebranie zarządu przejrzeć raport?
- Tak mi się wydaje. Zresztą pewnie będzie chciał przyjechać, mówił że do Rosji wraca na krótko. A dlaczego interesujesz się Lwem? Czyżbyś chciała odzyskać obraz Łempickiej?
- Nie! Tak tylko pytam. Jestem ciekawa, czy mamy mu co pokazać?
- O to się nie martw.
- No, chyba jest o co się martwić, z tego co wiem, nowa dyrektor finansowa nie spieszy się z napisaniem raportu.
- Ta sprawa też cię nie dotyczy. A teraz zostaw mnie samego, proszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)