Po godzinie dotarły do mieszkania i wyrzuciły stare ubrania Uli.
- I jak? - zapytała Dorota.
- Wspaniale. Wyglądam ładniej i czuję się z tym wspaniale.
- To jutro szukamy ci pracy, tak?
- Tak - odpowiedziała pewnym głosem Ula.
Po kilku godzinach plotkowania położyły się spać. Rano zabrały się za szukania pracy. Zamówiły taksówkę i pojechały do domu mody w Londynie. Weszły do środka, podeszły do recepcji i Ula powiedziała:
- Dzień dobry. Ja w sprawie ogłoszenia.
Nagle zza pleców dobiegł ją głos prezesa domu mody:
- Dzień dobry.
Ula się odwróciła i powiedziała:
- Dzień dobry.
- Pani szuka pracy?
- Tak.
- To już nieaktualne. Miejsce modelki jest już zajęte. A szkoda, że pani wcześniej nie przyszła.
- Ale ja nie na modelkę.
- Tak? - powiedział zszokowany prezes.
- Ja na miejsce asystentki.
- Tak? A jakie ma pani kwalifikacje, oprócz onieśmielającej urody? - powiedział prezes, uśmiechając się jednocześnie.
- Dziękuję za komplement. Oto moje CV - powiedziała, podając mu teczkę.
- To może przejdziemy do mojego gabinetu.
- Tak, oczywiście.
Ula poszła z prezesem do jego gabinetu. Usiadła na kanapie, która do złudzenia przypominała kanapę z gabinetu Marka.
- O, jestem pod wrażeniem. Nie dość, że taka piękna to jeszcze taka zdolna osoba.
- Dziękuję - powiedziała nieśmiało.
- Na jaki czas chce pani się zatrudnić, bo my, to znaczy ja potrzebuję asystentki na krótki okres czasu, dopóki moja dawna asystentka nie wróci.
- Tak, oczywiście, przyjmę pracę nawet na miesiąc.
- No to widzimy się jutro o godzinie 9:00.
- Tak, oczywiście, będę.
Ulka wyszła z gabinetu i powiedziała piskliwym głosem do Doroty:
- Mam pracę!
- To wspaniale!
W tym samym czasie w Warszawie.
- Marek, porozmawiaj z jej przyjaciółkami. Może wtedy się dowiesz, gdzie pojechała - powiedział Sebastian.
- I niby do której z nich mam podejść?
- No nie wiem - Sebastian chwilę pomyślał, po czym dodał - Byle nie do Ali.
- Dlaczego?
- Bo ona się najbardziej trzyma z Ulą, więc na pewno ci nie powie.
- Tak, masz rację.
- To może idź do bufetowej?
- Stary, wyobraź to sobie. „Cześć! Czy mogłabyś mi powiedzieć gdzie jest Ula?”
- No i?
- No i jak to wygląda? Przecież na pewno się domyśli, że coś jest nie tak. Im powiedziała, ale szefowi nie powiedziała gdzie i po co wyjeżdża?
- Oj, Marek, to już twój wybór. Rób co chcesz - powiedział przyjaciel, po czym wyszedł.
Marek chwilę pomyślał, po czym wyszedł i udał się w stronę bufetu. Wszedł i zobaczył Elę sprzedającą przy ladzie. Podszedł i powiedział:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry panie Marku. W czym mogę pomóc? - spytała.
- Mam jedno małe pytanko.
- Słucham? - spytała zaciekawiona.
- Czy mogłabyś mi powiedzieć, gdzie jest Ula?
- To nie była u pana?
- No właśnie nie.
- To dziwne – powiedziała, po chwili dodając - Ula pojechała do... - nie dokończyła bo przerwała im Ala.
- Dzień dobry panie Marku - powiedziała spoglądając wściekłym wzrokiem na Elę.
Marek już stracił nadzieję i przybitym głosem odpowiedział Ali:
- Dzień dobry.
- Słyszałam, że pan pyta o Ulkę. Może w czymś pomóc?
- Nie, to już w zasadzie nieważne – powiedział, po czym dodał - Do widzenia.
- Do widzenia - powiedziały równocześnie.
Marek wyszedł jeszcze bardziej przybity niż był wcześniej. Stracił już całą nadzieję na to, że kiedykolwiek dowie się gdzie wyjechała Ula i że ją jeszcze zobaczy. Udał się do swojego gabinetu i zrezygnowany usiadł na krześle. Usłyszał pukanie do drzwi i po chwili weszła Viola.
- Marek, jesteś zajęty? - zapytała.
- Tak, a co? - zapytał prezes.
- Bo Ala czeka na zewnątrz, chciała o czymś porozmawiać, ale jak jesteś zajęty, to jej powiem, żeby sobie poszła.
- Ale nie, niech wejdzie - w Marku odżyła nadzieja.
Po chwili weszła Ala i powiedziała:
- Czego pan jeszcze od Ulki chce? Już dosyć się wycierpiała. Niech da jej pan spokój.
- Ale pani nic nie rozumie.
- Ja już swoje wiem.
- Niech pani usiądzie i spokojnie porozmawiamy - powiedział jednocześnie zamykając drzwi od gabinetu, po czym dodał - Co pani tak w ogóle wie?
- A co to jest za różnica?
- Proszę, niech pani powie - nalegał Marek.
- Wiem o kredytach, o wekslach, o randkach, o fałszywych obietnicach. Dalej mam wymieniać? - zapytała Ala.
- To wie pani dużo, ale nie wie pani wszystkiego. Nawet Ula nie wie wszystkiego.
- Jak to Ula nie wie wszystkiego? - zapytała zdziwiona.
- Ano tak. Tak, to prawda co pani powiedziała. Przyznaję się. Na początku oszukiwałem ją, ale to było na początku. Ja się w niej naprawdę zakochałem - powiedział Marek bez zawahania, po czym dodał - Wierzy mi pani?
- Innym też pan tak mówił.
- A czy dla innej zrobiłbym taką scenę, której zresztą była pani osobistym świadkiem, odwołałbym ślub, zerwał z Pauliną, a co najważniejsze czy powiedziałbym ojcu?
- No nie - powiedziała Ala.
- No to teraz mi pani wierzy?
- No powiedzmy, że tak, ale co ja mogę?
- Na początek może mi pani powiedzieć, gdzie w ogóle pojechała Ulka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)