niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 23

Ala zastanowiła się chwilę. W sumie dlaczego nie? Teraz widziała, że źle oceniała Marka, twierdząc że jest niestały w uczuciach i że nie potrafi naprawdę pokochać. Lecz z drugiej strony... Ula jest jej najlepszą przyjaciółką. Prosiła ją od dyskrecję... 
„To dla twojego dobra. Mam nadzieję, że mi wybaczysz” - pomyślała, po czym rzekła:
- Ula pojechała do koleżanki ze studiów.
- Do Doroty. Tyle to i ja wiem. Gdzie dokładnie?
- Do Londynu. Więcej nie wiem.
Marek w głębi duszy krzyczał ze szczęścia.
- Dziękuję! - powiedział do Ali z szerokim uśmiechem.
- Na mnie już czas. Pewnie Sebastian mnie szuka. Do widzenia.
- Do zobaczenia.
Ala wyszła, a Marek usiadł na kanapie. Londyn jest ogromny. I jak ma tam znaleźć Ulę i jej koleżankę? Nawet nie wie, jak ta Dorota się nazywa...
„Tym będę się martwił jak już będę na miejscu” - pomyślał, po czym wyciągnął telefon. - „To moja ostatnia szansa. Może sama coś powie”. Odezwała się poczta głosowa. Marek postanowił zostawić wiadomość.
- Ula, wiem, że jesteś w Londynie. Proszę, odezwij się do mnie!
Rozłączył się, wydusił inny numer i ponownie przyłożył telefon do ucha. Po chwili powiedział:
- Tato? Słuchaj, muszę wyjechać na kilka dni. Dowiedziałem się, gdzie jest Ula i do niej jadę. Proszę, zajrzyj czasem do firmy i sprawdź czy wszystko jest okej.

W Londynie
- Ulka, trzeba to uczcić! Idziemy na pizzę! Ja stawiam!
- No dobrze, dobrze! Ale się cieszę!
Dziewczyny szły ulicami Londynu śmiejąc się ze wszystkiego. Ula włączyła telefon, który na czas pobytu w firmie wyłączyła. Ten od razu poinformował ją o dwóch nowych wiadomościach na poczcie. Jedna była od jej ojca, który pytał co u niej i czy już znalazła pracę. Postanowiła oddzwonić później. Druga była od Marka. Ula zatrzymała się z zszokowaną miną. Dorota spojrzała na nią zaniepokojona.
- Ula? Coś się stało?
- Mam wiadomość na poczcie od Marka. Powiedział, że wie gdzie jestem i że mam się odezwać.
- Ale skąd on może wiedzieć gdzie jesteś? Kto mu powiedział?
- Nie wiem. Tylko moi najbliżsi wiedzą. Ktoś musiał się wygadać. Co teraz? Co będzie jak przyleci.
- Wtedy Londyn zyska kolejnego turystę. Daj spokój, to ogromne miasto, gdyby udało mu się cię tu znaleźć to byłby to jakiś cud!
- Mam nadzieję, że nas nie znajdzie. Chciałabym, żeby w końcu dał mi spokój. Chcę zapomnieć. To i tak jest już trudne.
- Oddzwoń do niego. Porozmawiaj z nim. Może wtedy odpuści.
- Wątpię, ale można spróbować.

Marek się pakował, gdy nagle zadzwonił telefon. Serce zabiło mu szybciej, gdy na wyświetlaczu zobaczył „Ula”.
- Cześć, Ulka!
- Cześć, Marek. Skąd wiesz gdzie jestem? - zapytała chłodnym tonem.
- Ala mi powiedziała. Ale nie gniewaj się na nią, proszę.
- Czego jeszcze ode mnie chcesz? - Ula udawała twardą, nieczułą i zimną, ale tak naprawdę powstrzymywała się przed łzami.
- Ula, proszę, nie bądź taka.
- Jaka?
- Oschła. Przecież nie jesteś taka naprawdę.
- A jaka mam być? - Ula nie wytrzymała i się rozpłakała. Była wściekła, ale w głębi serca cieszyła się że słyszy ukochanego - Próbuję ułożyć sobie życie, a kiedy zaczyna mi to wychodzić, ty się od nowa wtrącasz!
- Dlaczego tak mówisz? Chcę dla ciebie jak najlepiej, zależy mi na tobie!
- Więc daj mi spokój! Nie chcę cię znać! Znalazłam pracę i jest mi tu dobrze! Bez ciebie! Więc nie pojawiaj się tu, proszę! Ułóż sobie życie!
- Kocham... - nie dokończył, bo Ula się rozłączyła.
Zapłakana Ula podeszła do Doroty i mocno się do niej przytuliła, a tysiące kilometrów dalej Marek się położył i zaczął się zastanawiać, czy na pewno powinien jechać  do Londynu. Może bez niego faktycznie Uli będzie lepiej? Tak rozmyślając zasnął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)