Ula poszła do kuchni.
- Marek, jesteś głodny?
- Nie.
- A chcesz coś do picia?
- Nie, dzięki.
- Coś się stało?
Marek nie odpowiedział. Ula podeszła do niego, usiadła obok i zapytała:
- Marek, chyba nie jesteś na mnie zły?
- Nie, no co ty, przecież nie mam o co - powiedział z ironią.
- O co ci chodzi?
- Nie lubię takich spotkań, takich rozmów. Zawsze ich unikałem.
- No to teraz będziesz musiał je polubić - powiedziała z uśmiechem Ula.
- Ula...
- Marek, powiedz szczerze, o co ci chodzi?
Marek się zawahał.
- No słucham - nalegała Ula.
Marek wziął głęboki oddech i powiedział:
- Bo jest mi głupio.
- Co?! Dlaczego?
- Nie dość, że teraz mi pomagasz i już mi głupio, to jeszcze te rozmowy z mamą, ten nieszczęsny album... Ula, po prostu jest mi głupio - wyznał zawstydzony Marek.
Ulę zatkało.
- Hej, ty się wstydzisz?
Marek jeszcze bardziej się speszył. Ula się uśmiechnęła.
- A ja myślałam, że to ja jestem wstydliwa...
- Wcale mnie to nie pocieszyło.
- Nie musisz się wstydzić.
- Możemy porozmawiać o czymś innym?
- Ale pójdziemy jutro do twoich rodziców?
- Ula, proszę...
- Marek!
- Dobrze... - powiedział z niechęcią.
- Dziękuję - powiedziała dziewczyna, po czym pocałowała go w policzek..
Marek na chwilę się uśmiechnął.
- To ja pójdę się wykąpać - powiedziała, po czym od razu weszła do łazienki.
Po dłuższej chwili Marek zapytał:
- Ula, co tak długo?
- Możesz wejść! - powiedziała.
Marek wszedł do łazienki. Zobaczył Ulę. Miała na sobie puszysty, biały ręcznik, mokre włosy i w całej łazience pachniało olejkiem owocowym.
- Dlaczego masz na sobie ręcznik? - zapytał, nie odrywając od niej wzroku.
- Zapomniałam wziąć piżamy. Coś nie tak? - zapytała.
- Nie - nadal nie mógł oderwać od niej oczu.
- To dlaczego się tak na mnie patrzysz?
- Wyglądasz oszałamiająco - powiedział bez zastanowienia.
- Dzięki - Ula się zawstydziła.
Wychodziła tyłem z łazienki. Marek nadal się jej przyglądał. Nagle Ula poślizgnęła się na mokrej podłodze i upadła do tyłu. Marek usiłował ją złapać, lecz upadł za nią.
- Ałaa... - jęknęła Ula, rozłożona na podłodze.
Otworzyła oczy i zobaczyła Marka, który na niej leżał.
- Chciałem cię złapać. Ale na szczęście nie zdążyłem - powiedział uśmiechając się zalotnie.
- Możesz wstać?
- Nie - powiedział stanowczo.
- Dlaczego?! - zapytała zdziwiona.
- Bo tak jest przyjemnie - powiedział, po czym ją namiętnie pocałował.
- Ma...rek... - powiedziała. - Ja chcę wstać.
- No dobra - powiedział, po czym wstał i podał rękę Uli.
Pomógł jej wstać i przyciągnął do siebie. Dzieliły ich dosłownie centymetry. Marek ponownie ją pocałował. Ta się oderwała i powiedziała:
- Już się nie wstydzisz?
- Nie - rzekł, ponownie ją całując.
- Ma...rek! Chciałeś wejść do toalety!
- To może poczekać.
- To nie może poczekać. Jest późno - powiedziała, po czym się odwróciła. Zdążyła zrobić zaledwie jeden krok, gdy poczuł, jak dostała w tyłek z ręcznika.
- Marek!
- No co? - uśmiechnął się zalotnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)