W windzie F&D
- Ale cały czas nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Marek już miał powoli dosyć. Męczyła go całą drogę do pracy.
- Jakie pytanie?
- Nie ufasz mi?
- Ufam, tylko po prostu boję się, że ten twój przyjaciel jeszcze cię namówi do gorszych rzeczy niż ślub po czterdziestce.
- Czyli jednak mi nie ufasz.
Drzwi do windy się otworzyły. Ula wyszła bez słowa, nie czekając na Marka.
- Ula, gdzie ty... - zaczął, ale już jej nie było.
„Obraziła się...” - pomyślał Marek. Wyszedł z windy i natknął się na Sebę.
- Gdzie masz Ulkę? Stary, jaka mina! Coś nie tak?
- Bardzo nie tak. Ula się obraziła.
- O! To coś nowego. O co znowu poszło? - wybuchnął śmiechem Seba.
- Tak sobie rozmawialiśmy o mnie jak byłem młody, a ona jakoś między wierszami wyczytała, że ja jej nie ufam, rozumiesz?
- To chodź do niej. Może ja spróbuję z nią pogadać. A tak w ogóle, to co ty jej takiego o sobie opowiadałeś?
- No wiesz, zaczęło się od mojej osiemnastki. A później było tylko gorzej.
- Aha - Seba ponownie wybuchnął śmiechem i zapytał. - A co ci się stało, że nagle zacząłeś opowiadać swoją niezwykle ciekawą historię?
- Zaczęło się od albumu rodzinnego u moich rodziców. Trochę sobie wypiłem i się rozgadałem, a Ula oczywiście, jak już byłem trzeźwy, zaczęła zadawać pytania.
- Aha. Ale nadal nie rozumiem skąd wniosek, że jej nie ufasz.
- Bo do tego wszystkiego doszedł jeszcze przyjaciel pomywacz.
- A co on ma wspólnego z twoim albumem rodzinnym?
- Bo powiedzieliśmy sobie z Ulą tajemnicę za tajemnicę. No i tak jakoś samo poszło.
Akurat znaleźli się pod gabinetem Uli.
PUK PUK!!
Nie czekając na pozwolenie weszli. Ula zmierzyła Marka, potraktowała go jak powietrze mówiąc:
- Hej, Seba. Chciałeś coś?
- On ci ufa - powiedział głupio Seba prosto z mostu.
- Co? A... a...! Ty! Powiedziałeś mu o pakcie! Jak mogłeś?! - trzasnęła drzwiami i już jej nie było.
- Dzięki Seba. Teraz to ona mi nie ufa, bo stwierdziła, że wydałem jej tajemnicę.
- Jaki pakt? Jaka tajemnica?
- Nie mogę powiedzieć.
- No, powiedz. A czy rozpowiadałem komuś o twojej największej tajemnicy? Że podmieniłeś testy na maturze?
- Cicho! Bo ktoś usłyszy i mnie zamkną!
Oboje wybuchnęli śmiechem. Nagle do gabinetu weszła Ula. Okazało się, że przez cały czas stała pod drzwiami.
- To prawda?
- Dzięki Seba, nie ma to jak przyjacielska tajemnica - zwrócił się do Uli. - Ale nie powiesz?
- Nie, nie powiem.
Marek powiedział z uśmiechem na twarzy:
- Widzisz, nie powiedziałem.
Ula zabrała torebkę i wyszła.
- Ula... Gdzie ty idziesz? - zapytał Marek.
- Sebastian, mówiłeś coś? - zapytała Ula cofając się.
Sebastian wybuchnął śmiechem i powiedział:
- Jak dzieci... - po czym wyszedł.
Ula uczyniła tak samo.
- Pani Kasiu, ja już dzisiaj nie wrócę - powiedziała Ula do swojej sekretarki.
- Dobrze, pani dyrektor.
Marek wyszedł i powiedział:
- Jak to nie wrócisz?
Ula nie odpowiedziała. Po chwili już jej nie było w siedzibie firmy.
W mieszkaniu Marka 7 godzin później.
Marek zadzwonił do Sebastiana:
- Jeszcze nie wróciła! - powiedział wkurzony.
- To ci daje nieźle popalić - Seba się uśmiechnął.
- Seba, ona nie odbiera moich telefonów, nie odpisuje na SMS-y... Nagrałem się kilka razy na pocztę. Gdzie ona jest?!
- Nie wiedziałem, że Ulka jest taka ostra!
- Seba, to nie jest śmieszne.
- Marek, ja cię widzę po raz pierwszy w takiej sytuacji. Ty jesteś zazdrosny o kobietę! No po prostu nie wierzę.
- Tak, Seba, jestem o nią cholernie zazdrosny - prawie krzyknął. - Dobra, ja kończę.
- To siema.
Marek się rozłączył. Wybiła trzecia w nocy. Drzwi od mieszkania Marka się otworzyły. Marek poderwał się z miejsca. Do mieszkania weszła Ula. Od progu usłyszała krzyk Marka:
- Gdzie byłaś?! Z kim byłaś?!
- Marek, nie unoś się tak! - powiedziała stanowczo Ula.
- Ty PIŁAŚ?!
- NIE! - krzyknęła.
- To co ty tak długo robiłaś?!
- A ty mi się tłumaczysz ze wszystkiego?!
- Ula, nie zmieniaj tematu! Gdzie byłaś?!
- Co, nie ufasz mi?
- Co ma jedno do drugiego?
- Ma!
- Ostatni raz pytam: gdzie i z kim byłaś?
- Co, zazdrosny? - zapytała.
- Tak, i to jak cholera. Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Zostawiasz mnie samego i nawet nie powiesz gdzie i z kim jesteś? Nie odbierasz telefonów! Ty się dobrze bawisz, a ja tu się denerwuję i chodzę z kąta w kąt.
- Marek, ty naprawdę jesteś zazdrosny...
- Tak, jestem.
Ulę zatkało.
- Ula, proszę, nie rób więcej takich numerów, dobrze? - zapytał, po czym podszedł do niej i ją przytulił.
- Dobrze. Już więcej tak nie zrobię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)