Po chwili doszli nad jeziorko. Było ono otoczone ze wszystkich stron lasem. Była też mała plaża. Stanęli przy brzegu. Marek objął ją w talii i położył swoją głowę na jej ramieniu.
- I jak? - zapytał.
- Cudownie - rzekła dziewczyna zachwycona pięknym widokiem.
Stali tak w ciszy jeszcze przez chwilę.
- Ulka, a nie jest ci zimno? - zapytał z troską.
- Trochę, ale ja jeszcze nie chcę wracać do pokoju.
Marek bez zastanowienia ściągnął swoją marynarkę i położył na ramionach dziewczyny.
- Nie musiałeś, teraz tobie będzie zimno.
- Nie wygłupiaj się. Ja jestem w koszuli, a ty w krótkim rękawku. Poza tym ja wytrzymam. W końcu taka jest rola faceta - rzekł, po czym wybuchnął śmiechem.
- Dziękuję.
Marek ponownie ją objął w pasie i przytulił. Stali tak jeszcze dłuższą chwilę, gdy Marek zapytał:
- To jak, wracamy na kolację?
- Mhm...
Para złapała się za ręce i udała w kierunku SPA. Po dłuższej chwili dotarli do hotelu. Zjedli kolację i udali się do swojego pokoju.
- Pójdę się wykąpać - rzekła z uśmiechem Ula zabierając torbę do łazienki.
Po pewnym czasie wyszła. Miała na sobie czerwoną koszulkę nocną na ramiączkach, z misiem narysowanym na przodzie.
- Fajny misio - rzekł z uśmiechem Marek.
- Nie podoba się? Mam jeszcze z kotkiem.
- Wolę misia - rzekł, po czym podszedł do niej i pocałował. - To jak, co jutro chcesz robić?
- Poszłabym na basen.
- Więc rano basen, a później?
- Kosmetyczka - rzekła z uśmiechem. - A później może masaż?
- No to plany na jutro już mamy. A co teraz?
- Teraz idź pod prysznic - powiedziała podchodząc do łóżka.
- A później?
- A później zobaczymy.
Marek poszedł do łazienki. Natomiast Ula sięgnęła swój pamiętnik i zaczęła pisać: „Jest cudownie. Ja i Marek - mój Marek - sami w SPA. Bez żadnych telefonów, bez żadnych rozmów o firmie, tylko my. Dobrze jak nie za dobrze, ale... co zrobić jeśli jest CUDOWNIE?” Nagle z rozmyślań wyrwał ją głos:
- Co ty tak tam piszesz?
- Ja? Nic... Tak sobie - powiedziała zamykając zeszycik.
- Pokażesz?
- Nie.
- Chyba nie masz przede mną żadnych tajemnic?
- Marek, nie, to jest mój pamiętnik.
- Ale dostałaś go ode mnie, więc mam prawo go zobaczyć.
- Nie.
- I tak go kiedyś zobaczę.
- Niby kiedy?
- Jak będziesz spała - rzekł uśmiechając się pod nosem.
- Haha... Chyba tego nie zrobisz? - zapytała zaniepokojona.
- Nie wiem, to zależy.
- Od czego?
- Od tego, czy mi się będzie chciało spać.
- A chce ci się?
- Na razie nie - rzekł, po czym wybuchnął śmiechem. - To jak, co robimy?
- Ja idę spać - powiedziała chowając pamiętnik pod poduszkę.
- Myślisz, że tam go nie znajdę?
- Nie, ale będę czuła, jak będziesz go wyciągać. Chyba.
Oboje położyli się spać. Po chwili Ula zasnęła.
- Ula, śpisz?
Dziewczyna nie odpowiedziała.
- Śpi - poderwał się z łóżka i poszedł w kierunku poduszki Uli.
Delikatnie wyciągnął pamiętnik i zaczął czytać. Kiedy skończył było już bardzo późno. Podszedł ponownie do łóżka śpiącej brunetki i włożył zeszycik z powrotem pod poduszkę. Następnie położył się spać. Po około 3 godzinach snu dobiegł go głos Ulki.
- Marek, wstawaj! Basen czeka!
- Co...? Jeszcze 5 minut... - rzekł zaspanym głosem Marek.
- Marek!
- Oj, no co, nie wyspałem się - rzekł, po czym ugryzł się w język.
- Dlaczego? - zapytała podejrzliwie.
- Bo, bo... Bo nie mogłem usnąć - powiedział wymijająco.
- Marek, wstawaj!
- Oj, już wstaję - rzekł, powoli podnosząc się z łóżka.
Po pół godzinie byli już w szatniach. Ula założyła na siebie dwuczęściowy niebieski strój kąpielowy, zabrała ręcznik i wyszła z szatni w kierunku basenu. Weszła przez drzwi i zobaczyła ogromny basen, podzielony na dziesięć torów i Marka czekającego na nią w wodzie.
- Nareszcie. Ula, wchodź do wody.
- A zimna? - zapytała kładąc ręcznik na jednej z ławeczek.
- Zależy, co uznajesz za zimną. Oj, Ulka, wchodzisz, czy mam ci pomóc?
- Niby jak? - zapytała.
Marek wyszedł z basenu i rzekł podchodząc do Uli:
- A tak.
Szybkim ruchem wziął Ulę na ręce i wskoczył razem z nią do basenu.
- Marek! - krzyknęła. - Zimna!
- Rozgrzejesz się przy pływaniu.
- Dzięki - rzekła, po czym zaczęła pływać.
- Chyba się nie obraziłaś? - zapytał, szybko dopływając do niej.
- Nie, no, wcale nie mam o co.
- Oj Ula...
Ula nie odpowiedziała, tylko przyspieszyła. Zaczęła specjalnie mocno uderzać nogami, co sprawiało, że chlapała Marka.
- Ach tak robisz... - rzekł Marek jednocześnie łapiąc ją za nogę.
- Marek, puść!
Marek puścił nogę dziewczyny, zgrabnym ruchem przepłynął pod nią wyprzedzając ją. W końcu wynurzył się przed samą Ulą i bez namysłu ją pocałował.
- Już się nie gniewasz? - zapytał z nadzieją.
- Nie. Już nie.
Na twarzy Marka pojawił się szeroki uśmiech.
- To co, pływamy dalej?
- Tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)