wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 84

Po dłuższej chwili Michał był już pod siedzibą F&D. Wszedł do środka i nie zwracając uwagi na zaczepki pana Władka i później Ani udał się do gabinetu prezesa. W sekretariacie była tylko Ula (Violi jak zwykle nie było).
- Michał?
Ten nie zwrócił na nią uwagi i wszedł do gabinetu Marka.
- Co to do cholery miało być?! – wydarł się na całe gardło machając do niego kartką.
- O to samo mogę spytać ciebie! – Marek wstał.
Michał zgłupiał.
- Myślisz, że nie wiem?! Powiedziała mi! – krzyknął wściekły Marek. – Trzymaj się od niej z daleka!
- Bo co mi zrobisz? – Michał podszedł bliżej.
- A byś się zdziwił!
„Pozabijają się!” – pomyślała Ula wchodząc do gabinetu.
- Przestańcie! – krzyknęła.
Ani Michał, ani Marek nie zwrócili na nią uwagi.
- No niby co?!
- Jeżeli nie będziesz się od niej trzymał z daleka to...
- To co?!
- To to, co zrobiłem Horacemu, to nic w porównaniu z tym, co zrobię tobie! Wywiozą cię w czarnym worku! – darł się Marek na całe gardło.
- Zakład?!
Oboje rzucili się w swoim kierunku. Ula weszła pomiędzy nich jednocześnie krzycząc:
- Przestańcie! Proszę was!
Michał jedną ręką wypchnął Ulę spomiędzy nich. Dziewczyna stanęła zapłakana nie wiedząc co robić. W pewnym momencie Michał dostał od Marka w szczękę z pięści tak mocno, że aż z jego ust prysnęła krew. 
- Pomocy! – wydarła się Ula. – Pomóżcie mi!
Michał otrząsnął się i rzucił na Marka. Polecieli razem na biurko. Siła uderzenia była dość duża. Odjechali razem z biurkiem do tyłu. Marek nie miał za bardzo jak się ruszać. Natomiast Michał skorzystał z okazji i z całej siły go uderzył.
- Michał! – krzyknęła Ula próbując go odciągnąć od narzeczonego, lecz wyszło zupełnie inaczej. 
Bulterier miał na sobie koszulkę bez rękawków, więc Ula zostawiła na jego ramionach ślady po paznokciach. Dziewczyna nie wiedziała co zrobić. W akcie desperacji wzięła wazon z ławy i rzuciła nim o podłogę sprawiając, że się rozbił. Zdezorientowani chłopcy spojrzeli na nią.
- Przestańcie! – krzyknęła Ula. 
Marek skorzystał z okazji i z całej siły walnął go w żebra. Michał zwinął się z bólu.
- Co, stara rana boli? – zapytał z ironią Marek ocierając ręką krew z twarzy.
- Ty sku... – zaczął Michał, ale przerwała mu Ula, jednocześnie wchodząc między nich:
- Jeśli naprawdę wam na mnie zależy to przestańcie!
Chłopcy trochę się opanowali. Ula spojrzała najpierw na Marka, a później na Michała.
- Proszę was – dziewczyna miała łzy w oczach.
Michał bez słowa odwrócił się ku wyjściu z gabinetu. Odwrócił się na moment i zezłoszczony zerknął na Marka, który akurat w tej chwili przejechał palcem po szyi. Michał uśmiechnął się kpiąco.
- Coś jeszcze nie pasuje?! – krzyknął Marek powoli ruszając w jego stronę.
- Marek! Przestań!
- I tak cię znajdę – dodał Marek.
Michał wyszedł z gabinetu.
- Marek...
Ten nie zwrócił na nią uwagi.
- Marek, proszę, daj spokój.
- SKOŃCZ!
- Marek...
- Co, zależy ci na nim?
- Przestań. Po prostu nie chcę, żeby tobie coś się stało.
Ula podeszła do niego.
- Marek, obiecaj mi, że nie zrobisz nic pochopnie.
W tym momencie wszedł Sebastian, który najwyraźniej słyszał całą rozmowę.
- Nie, Ulka. On bardzo poważnie przemyśli, z jakiej odległości strzelać, żeby bardziej bolało.
- A żebyś wiedział – rzekł bardzo poważnie Marek.
- Marek!
- Ty wiesz, ilu mieliście widzów za szybą? Patrzcie – pokazał ręką na szybę, za którą stał mały tłum.
W tej chwili wszyscy się rozchodzili.
- Świetnie – rzekł Marek.
Ula zobaczyła na podłodze jakąś kartkę.
- Co to?
- A to... Nieważne.
Jednak Ula zdążyła już ją podnieść i przeczytać po cichu. Spojrzała przerażona na narzeczonego i rzekła:
- Marek, ty chyba nie mówisz poważnie.
- Ula, daj spokój.
- Marek, odpowiedz!
- A gdyby nawet to co? Powstrzymałabyś mnie?
- No pewnie, że tak. W końcu to wszystko to moja wina.
- Ulka... Miał być nowy start, tak? Nie wracajmy do tamtego.
- To odpuść Michałowi.
Marek nie odpowiedział.
- Marek...
- Ula, ja coś powiedziałem i się powtarzać nie będę. Dostanie to na co zasłużył. Seba, co chciałeś?
- Ja?
- Tak, ty.
- Aaa! Mam sprawę.
Marek spojrzał na niego pytającym wzrokiem.
- Pójdziesz ze mną na siłownię? Dorota mi kazała. Coś w stylu: „Zero ruchu, zero kondycji!” sratatata...
- Aha.... No... rozumiem cię. To o której?
- O... o... o ósmej?
- No to spotkamy się pod siłownią.
- Okej. Wracam do pracy.
Sebastian wyszedł.
- Marek...
- Co znowu?
Ula spojrzała na niego wzrokiem mówiącym: „Nie zapomniałeś o czymś?”. Marek chwilę pomyślał, po czym rzekł:
- Aha... Zapomniałem. To dzisiaj tak?
- No...
- To ja mogę to odwołać. Wiesz, Seba zrozumie.
- Nie, dobrze. Idź z nim. Ale jutro pojedziesz ze mną?
- Od razu po pracy. Obiecuję.
- Marek...
- Hmm...
Dziewczyna podeszła do niego. Delikatnie dotknęła jego policzka.
- Ula, daj spokój.
- Marek, przepraszam cię. Boli to?
- Ula...
Wpadła Viola.
- Ooo... Spóźniłam się! Dasz wiarę?!
Oboje spojrzeli na nią zdziwieni.
- Już sobie poszedł?
- Kto? – zapytała Ula.
- No ten... Słyszałam w bufecie, że Marek pobił się z jakimś tam... Michałem? I leciałam na zbicie karku, a tu co? Po wszystkim!
- Ale jak w bufecie? – zapytał Marek. – Od kogo wiesz?
- Od tam jakiejś chudej makreli. To ja idę po pomidory, bo już się zdenerwowałam.
- Ale...
Violi już nie było.
- Marek, przepraszam, to wszystko przeze mnie.
- Ula...
- Ale taka jest prawda.
- Ula... – Marek podszedł do dziewczyny i przytulił ją. – To już piąta osoba, z którą się o ciebie biję, wiesz? Widzisz jak ty na mnie działasz?
- Piąta?
- No Bartek, Martin, Maciek... – Marek urwał.
- Michał... i?
- Nie masz ochoty pójść do kina?
- Marek!
- Co?!
- Kto to był?
Marek podszedł do drzwi i je zamknął. Podszedł z powrotem do dziewczyny i rzekł:
- Ula, obiecaj, że nic z tym nie zrobisz.
- Obiecuję.
- Z... Sebastianem.
- Co?! Proszę, nie mów, że to... to było...
- Tak. Na wycieczce.
- Ale dlaczego?
- No bo...
- Bo?
- No bo on się do ciebie przystawiał! Gadałem z nim i on wtedy powiedział o jedno słowo za dużo i tak jakoś wyszło.
- Ale co powiedział?
- Że gdyby nie Dorota, to ty byś już dawno była jego. No i nie wytrzymałem.
- Ale...
- Nie mów Dorocie. Obiecaj.
- Al...
- Obiecaj!
- Obiecuję.
- Kocham cię i zrobię dla ciebie wszystko. I jestem w stanie bić się z każdym facetem o ciebie, wiesz?
- Tak. Teraz już wiem.
Ula pocałowała Marka.
- Marek, a odpowiesz mi szczerze?
- No.
- Bardzo boli? – zapytała z troską.
- Ula... daj spokój.
- Marek!
- Oj, trochę.
- Ale...
- Ula!
- Ma...
- Ula! Proszę cię, odpuść sobie.
Dziewczyna spuściła  głowę.
- Ulka... – przytulił ją do siebie.
Dziewczyna wtuliła się w niego. Trwaliby tak pewnie jeszcze długo, gdyby nie:
- Synu, co tu się dzieje? – zapytał Krzysztof.
- O, cześć.
- Dzień dobry – rzekła Ula puszczając Marka.
- Wczoraj ta szyba, to już powód do niepokoju, a teraz ta bójka! Co się stało?! Kto to był?!
- Michał – rzekł Marek.
- To ten twój… - Krzysztof nie dokończył, bo Marek mu przerwał.
- Tak, to ten!! – prawie krzyknął.
- Ale wy zawsze tak razem, o co się pobiliście?
Ula spojrzała na Marka.
- O Ulę – rzekł spoglądając na nią.
- Ale... Nie rozumiem.
- Tato, nieważne A tak poza tym co cię do nas sprowadza?
- No właśnie ta bójka.
- Skąd wiesz?
- Ania zadzwoniła.
- Aha.
- Na pewno wszystko w porządku?
- Tak.
Krzysztof spojrzał na syna podejrzliwie.
- Tak, tato.
- Dobrze. To ja jeszcze idę do Pshemko.
- Cześć.
- Cześć. Trzymajcie się.
- Do widzenia.
Po chwili:
- To jak, idziemy na spóźniony lunch?
Ula kiwnęła głową. Oboje wyszli trzymając się za ręce. W holu zaczepiła ich Ania.
- Marek, mogę o coś zapytać?
Marek podszedł z Ulą do recepcji.
- No słucham.
- A tak właściwie to o co poszło? Wiesz, tu było słychać tylko strzępki rozmów. Jednak najdobitniej było słychać krzyki Uli i tą twoją wypowiedź o czarnym worku. Bo wiesz, chodzą pogłoski, że poszło o Ulkę.
Ula spojrzała na narzeczonego. Natomiast Marek rzekł bez większego namysłu:
- Tak, to było o Ulkę. Coś jeszcze?
- Nie – odpowiedziała zdziwiona Ania.
- Aaa! I więcej nie informuj mojego ojca o takich rzeczach, dobrze?
- Okej. Siento, jeżeli sprawiłam kłopot.
Marek z Ulą udali się do windy.
- To gdzie? – zapytała Ula.
- Hmm... No nie wiem. Na co masz ochotę?
- A mnie nie wyśmiejesz?
- Nie.
- Zapiekanki! – zawołała radośnie.
Marek wybuchnął śmiechem i rzekł:
- Dobrze.
Szli trzymając się za ręce i rozmawiając na różne tematy, gdy nagle Marek stanął.
- Coś się stało?
- Ula, wejdziesz na chwilę do tego sklepu, bo ja muszę coś załatwić.
- Co?
- Nieważne.
- Okej.
Dziewczyna  zniknęła w jednym z butików. Marek także zniknął w jednym ze sklepów, po chwili wyszedł z nożem w kieszeni, podszedł do czarnego BMW i po kolei przebił każdą oponę, nie zwracając uwagi na patrzących się na niego ludzi. Narysował nożem na masce samochodu celownik, a w środku napisał: „ To jeszcze nie koniec.” I doszedł. Po godzinie w firmie. Ula z Markiem właśnie wchodzili do holu.
     - Marek! – zawołała recepcjonistka. 
Oboje podeszli do Ani.
     - U ciebie w gabinecie czeka chyba Michał, tak Michał.
     - Aha, czyli już zobaczył samochód – rzekł z uśmiechem Marek.
     - Co? – zapytała Ula.
     - Nieważne. Ulka może pójdziesz do bufetu? – zaproponował Marek. 
Ula udała, że nie słyszała propozycji Marka.
    - Idę do pracy – oznajmiła, po czym udała się w kierunku swojego stanowiska pracy.
Marek uczynił podobnie. Wszedł do środka i zobaczył sytuację, której by się nigdy nie spodziewał.
     - No to załatwimy go razem. Ja dostane fotel prezesa, a ty tą swoją – rzekł Aleks wyciągając rękę do Michała. 
     - Okej – rzekł ściskając mu dłoń.
     - Pobudka przyjaciele. Pora w krainie zła zacząć siać zniszczenie – rzekł Marek.
Nagle zza niego wyszła Ula, podeszła do Michała i pocałowała go bardzo namiętnie. Aleks zaczął się śmiać. Marek zaczął robić się coraz mniejszy i mniejszy i mniejszy. 
Nagle:
Marek obudził się cały roztrzęsiony, nie mógł złapać oddechu, był cały mokry. Rozejrzał się i zauważył, że znowu jest w namiocie, a razem z nim w śpiworze leży Ula.
„ Jaki sen…” – pomyślał - ”Przecież Ula nigdy by mnie zdradziła…” Nagle usłyszał:
       - WSTAWAĆ ŚPIOCHY! TU WASZ PRZEWODNIK! ZBIERAMY SIĘ! A PRZY OKAZJI, ULA, MOŻESZ ZATRZYMAĆ BLUZĘ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)