niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 9

Niedziela rano.
Marek dzwonił do Uli:
- Halo?
- Cześć Ula.
- Stało się coś, że dzwonisz?
- Nie, tylko chciałem ci przypomnieć, że jutro jest rozstrzygnięcie konkursu na dyrektora finansowego.
- Tak, tak, pamiętam.
- Może pomóc ci się do niego przygotowywać?
- A Paula? Nie będzie miała do ciebie pretensji?
- Nie wiem. Nie rozmawiałem z nią jeszcze, bo spałem dzisiaj u Seby.
- Aha. To może powinieneś pojechać do domu i jej to wszystko wytłumaczyć?
- Ula, proszę cię, nie denerwuj mnie.
- Okej. Jak chcesz to możesz przyjechać.
- A może przyjadę po ciebie i przywiozę tutaj?
- Do Sebastiana?! Przestań.
- No dlaczego nie?
- A nie będę mu przeszkadzać?
- Ula, poczekaj chwilę. Seba! Ula nie będzie tu przeszkadzać, prawda?!
- Tu? - zapytał Seba ze zszokowaną miną.
- No tu.
Sebastian pomyślał chwilę, uśmiechnął się, po czym powiedział:
- Oczywiście, że nie.
- No Ula, słyszałaś? Nie będziesz mu przeszkadzać.
- Ech, no dobrze. To czekam.
Marek rozłączył się i schował telefon do kieszeni. Seba spojrzał na niego i powiedział:
- To może jeszcze mam wam kupić truskawki, a później się ulotnić?
- Nie pogniewałbym się - rzekł z uśmiechem Marek.
Sebastian zrobił jeszcze bardziej zaszokowaną minę niż poprzednio.
- Nie, no żartowałem - odparł Marek - Będę się zbierał, do Rysiowa jest kawałek drogi.
Po godzinie byli już z Ulą w mieszkaniu Seby.
- Cześć - rzekła Ulka do Seby - Na pewno nie będę przeszkadzać?
- Nie no przestań. Zrobić wam coś do picia?
- Dwie kawy - wtrącił się Marek - Siadaj Ula, rozgość się.
Sebastian odchrząknął. Marek spojrzał na niego zabójczym wzrokiem.
- Nie przejmuj się nim, chodź – powiedział do Uli jednocześnie ciągnąc ją za rękę w stronę salonu.
- To ja idę zrobić kawę. Ula, jaką pijesz? - zapytał Seba.
- Rozpuszczalną z mlekiem, jeśli można? - powiedziała Ula.
- Można, można.
Po pięciu minutach przyniósł trzy kawy.
- Trzy? Po co trzy? - spytał zdziwiony Marek.
- A ja? - spytał do końca rozdrażniony Seba.
- Aha - powiedział Marek.
- To jak mam wam pomóc?
- Spróbuj to obliczyć - powiedziała Ula po czym dodała - Jeśli chcesz, oczywiście.
- No, spoko – odparł. Po chwili ciszy zagadnął – Ula, a jak tam w SPA?
Ula, która akurat upijała łuk kawy, zakrztusiła się nią. Natomiast Marek spojrzał się na przyjaciela jakby chciał go zabić. Sebastian natomiast rzekł:
- Ale o co chodzi? Jestem ciekawy, Ula, czy ci się podobało?
Ula nie wiedziała co powiedzieć.
- Seba, o co... - Marek nie dokończył, bo Seba mu przerwał.
- Marek, nie pytałem ciebie! - spojrzał na Ulę.
- Tak, było bardzo miło - odpowiedziała rumieniąc się lekko, po czym dodała - Dzięki, że ostrzegłeś nas przed Paulą.
Sebastian zszokowany jej otwartością odpowiedział:
- Nie ma za co.
- Mogę liczyć na szczerość? - zapytała Ula.
Marek coraz baczniej przysłuchiwał się ich rozmowie.
- No jasne  - odpowiedział zdziwiony Sebastian.
- Możesz mi powiedzieć, który z was wpadł na pomysł, żeby Marek zaprosił mnie do tego SPA? - zapytała.
Marek i Sebastian spojrzeli na siebie zaskoczeni. Sebastian już otwierał usta, aby odpowiedzieć, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
- To ja idę otworzyć. - odparł uradowany Seba.
Marek spojrzał na Ulę nie wiedząc co zrobić. Nagle z przedpokoju dobiegł ich głos Violetty:
- Nie przeszkadzam, Sebulku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytałeś? Skomentuj! Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna. Łatwiej nam się pisze, kiedy wiemy, że mamy dla kogo.
Wszelkie dyskusje mile widziane :)